Jacek Hołubowski z ruchu Gdańsk Tworzą Mieszkańcy: „Loże na stadionie powinny być sprzedawane na wolnym rynku”

„Loże na Stadionie Energa Gdańsk powinny być sprzedawane na wolnym rynku”. Tego chce komitet Gdańsk Tworzą Mieszkańcy startujący w wyborach do Rady Miasta. Zdaniem kandydata na prezydenta Jacka Hołubowskiego nie powinny być one w rękach władz miejskich spółek. Ruch Gdańsk Tworzą Mieszkańcy chce także zmian w sporcie amatorskim w Gdańsku. Działacze postulują między innymi o jawność wniosków o granty na imprezy sportowe oraz większego wsparcia dla klubów młodzieżowych.
– Nie będzie czegoś takiego, że spółki czy urząd mają własne loże. One powinny być sprzedawane na wolnym rynku, tak by stadion mógł się utrzymać, a nawet jeśli jakaś się nie sprzeda, to powinny być do dyspozycji młodzieży uprawiającej sport – zapowiedział Jacek Hołubowski.

 
Ruch Gdańsk Tworzą Mieszkańcy chce także by budowa nowej infrasstruktury sportowej była konsultowana ze środowiskami sportowymi. Chcą też nadać większą rangę lekcjom WF-u. – To rozwój polegający na budowie sylwetki. Młodych ludzi dotykają różne schorzenia postaw, a sport może temu zapobiegać. Należy przywrócić rangę i powagę lekcji WF-u w szkole. To musi być traktowane na równi z innymi przedmiotami – powiedział Jacek Hołubowski. Pomóc w tym ma nowy system gratyfikacji najbardziej uzdolnionych sportowo uczniów. Szkoły miałyby być też odwiedzane przez gwiazdy sportu na wspólnych lekcjach WF-u.

Ugrupowanie chce także popularyzacji sportu wśród seniorów. – Jeśli starsi ludzie nauczą się robić ćwiczenia izometryczne będzie to dobry pomysł na to by pomóc tym ludziom – mówił trener sportów walki i kandydat na radnego z Brzeźna Dobrosław Bielecki. – Ważna jest przejrzystość wniosków, które są składane przez kluby sportowe w konkursie grantów na wyjazdy czy sprzęt. Nie ma do tej pory wymogu by władze miasta uzasadniały odpowiedzi na wnioski. To przeszkadza młodym klubom rozwijać się. Rodziny zawodników nie są w stanie wszystkiego finansować. W przyznawaniu grantów widzimy nazwy tych samych klubów – dodał.

 
„WIĘKSZOŚĆ PIENIĘDZY ZAPEWNIAJĄ RODZICE”

O problemach gdańskiego sportu mówili też sami sportowcy, między innymi mistrz sportów walki Oskar Piechota. – Na początku nigdy nie wygląda to kolorowo, nie każdy pochodzi z bogatych rodzin. Gdy byłem w kadrze Polski w grapplingu jechałem do Kanady na mistrzostwa na własny koszt, na miejscu jechałem stopem, pomogli mi Polacy. Na tych zawodach zdobyłem złoty i srebrny medal. Kłopot na początku jest taki, że wielu zawodników z potencjałem ma stopowane możliwości startu w zawodach – mówił zawodnik.

– Wsparcie jest sporadyczne. My jako klub piłkarski borykamy się z tymi samymi problemami. Nie ma pieniędzy na wyjazdu na turnieje, na sprzęt. Większość zapewniają rodzice. Gdyby to było łożone odgórnie funkcjonowałoby to lepiej – dodał Dariusz Głos, były zawodnik Lechii, szef klubu sportowego Portowiec z Nowego Portu.

CZYNNIK SPOŁECZNY

– Zapomina się o tym, że prowadzenie klubu, który nie jest klubem z pierwszych stron gazet, to nie biznes tylko pasja. Zapomina się o kwestii społecznej. Proszę zobaczyć ile dzieci trenuje w Portowcu. Jeszcze 10 lat temu wiele dzieciaków w tej dzielnicy stało w bramie i siedziało przed komputerem – dodał gdański radny Łukasz Hamadyk.

– Wspieramy sport i wszystkie formy aktywności fizycznej. W Radzie Miasta wskażemy na to, że w każdej dzielnicy powinno powstać jedno boisko wielofunkcyjne, wybiegi dla psów, tzw. białe orliki, czyli lodowiska nieodpłatne dla dzieci i młodzieży. Jesteśmy na tak jeśli chodzi o budowę nowych obiektów sportowych – dodała radna Dorota Dudek.

Rafał Mrowicki

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj