Dwaj kandydaci na prezydenta Wejherowa spotkali się w sądzie. Spór pomiędzy Tomirem Ponką z Prawa i Sprawiedliwości i Arkadiuszem Szczygłem z komitetu „Dla Wejherowian” dotyczy słów, które padły podczas wyborczej debaty.
Szczygieł stwierdził, że Ponka miał zostać skazany za zasypania rowu melioracyjnego i zniszczenia pasa drogowego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Kandydat PiS-u z kolei stwierdził, że te informacje są „zwykłym kłamstwem i pomówieniem”.
DWA POSTANOWIENIA SĄDU
W piątek, w gdańskim Sądzie Okręgowym zapadły dwa postanowienia w tej sprawie. Sąd w większej części uznał roszczenia Tomira Ponki za słuszne i nakazał Arkadiuszowi Szczygłowi przeproszenie konkurenta.
– Czuje się wygranym – skomentował wyrok kandydat PiS-u. – Pan Arkadiusz Szczygieł został zobligowany decyzją sądu do oficjalnych przeprosin. Cieszę się, że wykazałem, iż zostałem pomówiony.
– Wyroków sądu się nie komentuje. Trzeba się do nich dostosować. Mimo nieprzychylnej dla mnie decyzji sądu nie czuje się przegranym, bo Pan Tomir Ponka jest osobą, przeciwko której toczą się postępowania karne – mówił po usłyszeniu wyroku Arkadiusz Szczygieł.
PONKA MUSI JEDNAK PRZEPROSIĆ
Z kolei w drugim procesie sąd w części uwzględnił pozew Szczygła. Nakazał Ponce przeproszenie kontrkandydata za zarzucenie mu kłamstw i pomówień, ponieważ wobec niego toczy się postępowanie karne przed sądem. Obaj kandydaci nie wykluczają odwołania się od postanowienia sądu.
Grzegorz Armatowski/mkul