W 20. minucie serca kibiców Arki pierwszy raz zadrżały. Z prawej strony dośrodkowywał Fran Tudor, a w polu bramkowym nogę dostawiał Marcin Cebula. Nie był jednak w stanie skierować piłki w światło bramki strzeżonej przez Kacpra Krzepisza. To jak dotąd najgroźniejsza sytuacja stworzona przez Raków. Po 20 minutach trudno stwierdzić, który z zespołów gra w pierwszej lidze, a który okupuje podium Ekstraklasy.