Sport



Sport

Był w Lechii, teraz strzela dla Arki. Joao Oliveira: dziś jestem Arkowcem, będę walczył za ten klub

Joao Oliveira to nowy motor napędowy Arki. Wszedł w buty Olafa Kobackiego, być może największe w gdyńskim zespole, i od początku robi dużo, by godnie zastąpić grającego dziś już w Anglii lidera zespołu. Imponuje szybkością, ale konkretów jeszcze brakuje. W meczu ze Zniczem w końcu jednak trafił do siatki. Po spotkaniu porozmawialiśmy ze skrzydłowym Arki.

Sport

Pierwszy gol Oliveiry i pierwszy remis. Arka nie znalazła sposobu na pokonanie Znicza

Wojciech Łobodziński mówił niedawno, że jego drużyna ma problemy w pierwszych minutach po zdobyciu bramki. Tym razem to gdynianie musieli na stratę reagować i zareagowali fantastycznie, wyrównując po zaledwie czterech podaniach. Później zaczęły się schody i więcej bramek już nie padło. Arka ze Zniczem zremisowała w Gdyni 1:1.

Sport

W komplecie na podium. Prof. Janusz Czerwiński wspomina igrzyska w Montrealu

Był taki czas, kiedy w grach zespołowych na olimpijskim podium meldowaliśmy się w komplecie. Tyle, że od tamtych igrzysk w Montrealu upłynęło już 48 lat. W 1976 roku mistrzami olimpijskimi zostali siatkarze, wicemistrzami – piłkarze. Na najniższym stopniu podium stanęli szczypiorniści. Za te ostatnie sukcesy współodpowiedzialny był jeden z dwóch trenerów kadry – Janusz Czerwiński.

Sport

Jak to ma nie boleć? Weronika Lizakowska szybsza od koleżanki, ale to ona pobiegnie w finale

Słodko-gorzki rekord Polski Weroniki Lizakowskiej w Paryżu. Kościerska biegaczka uzyskała znakomity z perspektywy polskich rezultatów wynik 3:57:31 w półfinale na 1500 metrów. Starczyło na pobicie nienaruszonego od 24 lat rezultatu Lidii Chojeckiej, ale nie starczyło na awans do finału i walki o medale. O medale powalczy – o ironio – wolniejsza w półfinale o prawie trzy sekundy koleżanka z reprezentacji – Klaudia Kaźmierska.

Sport

Trudne decyzje Wojciecha Łobodzińskiego. Takiej rywalizacji w Arce dawno nie było

Jeszcze w końcówce poprzedniego sezonu o takich problemach Wojciech Łobodziński by marzył. Ten słynny „pozytywny ból głowy”, wywołany przez klęskę urodzaju, był czymś, czego szkoleniowiec Arki w Gdyni nie doświadczał. Błyskawiczna letnia rewolucja w kadrze sytuację jednak zmieniła całkowicie.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj