Niezgoda w Lechii. Czy trener Hajto zwolni prezesa Krawczyka?

Właściciel ma prawo powołać trenera i stawia na Tomasza Hajto. Zarząd klubu jednym głosem wyrażonym przez p.o. prezesa Dariusza Krawczyka nie wyraża zgody i nie rezygnuje z zatrudnienia Ricardo Moniza. Kto zostanie trenerem Lechii Gdańsk – to pytanie pozostaje aktualne od niedzieli, kiedy posadę stracił Joacquim Machado.

Sytuacja w Lechii zakrawa na skandal, przypomina kabaret i dramatycznie rokuje w perspektywie niedzielnego meczu w Zabrzu z Górnikiem. W ciągu najbliższych godzin rada nadzorcza prawdopodobnie zwoła walne zgromadzenie akcjonariuszy. Jest ono potrzebne do zatwierdzenia budżetu, skądinąd bardzo przyzwoitego, bo opiewającego na ponad 40 mln zł. Przy okazji można odwołać zarząd. Dariusz Krawczyk, pełniący obowiązki prezesa, uważa taki scenariusz za bardzo prawdopodobny.

Decydujące może być stanowisko Grupy Lotos. Reprezentująca koncern w radzie nadzorczej Lechii – w randze wiceprzewodniczącej – Jowita Twardowska w rozmowie z Dziennikiem Bałtyckim eksponowała kwestie wizerunkowe: „Interesuje nas fakt, czy wizerunek danego trenera negatywnie nie wpisał się w historię, ponieważ wówczas nie chcemy, aby było to łączone z Grupą Lotos”. To dosyć jednoznaczny sprzeciw wobec kandydatury Tomasza Hajto, który swego czasu grając w Niemczech, handlował przemycanymi papierosami.

Walka o władzę trwa. Lechia przegrywa, a kibice rozważają bojkot meczu z Cracovią 4 października na PGE Arenie.

wm

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj