Od drugiej ligi zacznie się odbudowa gdańskiego żużla. Drużyna Wybrzeża spadła z Enea Ekstraligi i nie otrzymała licencji na występy w pierwszej lidze. Klub, którego dług wynosi około czterech milionów złotych wkrótce ma ogłosić upadłość. Żużlowcy w przyszłym sezonie wystartują pod skrzydłami Stowarzyszenia GKŻ Wybrzeże w drugiej lidze, które przejmie część zadłużenia GKS Wybrzeże S.A. – Zgodnie z regulaminem Polskiego Związku Motorowego będziemy musieli spłacać długi spółki akcyjnej, a jest to konieczne, aby w ogóle wystartować. Zadłużenie klubu jest w tym momencie na poziomie czterech milionów złotych. W najbliższym czasie spółka ogłosi upadłość, a część zadłużeń, w tym przypadku wynagrodzeń dla zawodników i samego PZMotu, przejmie Stowarzyszenie, które przyszły sezon zacznie od drugiej ligi. Prowadzimy negocjacje z zawodnikami i mam nadzieję, że uda się te długi znacznie zredukować do kwoty rzędu 600-800 tysięcy złotych. Taka suma obciążała by przy starcie Stowarzyszenie, ale było by to rozłożone na co najmniej trzy lata spłat, podkreśla dotychczasowy sponsor tytularny i prezes Stowarzyszenia GKŻ Wybrzeże Tadeusz Zdunek.
Według prezesa Stowarzyszenia na awans będzie trzeba poczekać ponieważ nowy rozdział w gdańskim żużlu ma być budowany na solidnych fundamentach. – Możemy awansować do pierwszej ligi już za rok. Ale po co? Ja nie byłem zwolennikiem awansu do ekstraligi, tylko na budowie mocnych fundamentów i podwalin pod przyszłe funkcjonowanie klubu. Jak wiemy cały awans odbił się katastrofalnie ponieważ klub ma w tym momencie cztery miliony długu. Wolę, żeby zespół jeździł dwa lata w drugiej lidze, gdzie będziemy mogli wszystko poukładać i w przyszłości ze spokojem awansować do pierwszej ligi, a potem bez długów z solidnymi fundamentami wejść do ekstraligi, w której zespół będzie coś znaczył. Chce wrócić do czasów, w których Gdańsk coś znaczył, kiedy była tutaj solidna drużyna z polskiej czołówki, dodaje dotychczasowy sponsor tytularny gdańskiej drużyny.
Zdunek podkreśla również, że najważniejsze będzie zbudowanie dobrych relacji ze sponsorami. – Nie może być tak, że drużynę wspiera jeden sponsor, który na sezon wyłoży dwa i pół miliona złotych, a jak odejdzie to drużyna wpada w spiralę problemów. Lepiej mieć stu sponsorów, którzy dadzą po pięć tysięcy złotych. Myślę, że w takim rozumowaniu jest przyszłość.
A kto poprowadzi gdańszczan w przyszłym sezonie? – Na pewno nie będzie to Piotr Szymko. Kto będzie jego następcą? Tego na razie nie mogę zdradzić.