Siatkarze Lotosu Trefl Gdańsk po środowej porażce z liderem tegorocznych rozgrywek PGE Skrą Bełchatów, udali się na bardzo trudny pojedynek z zajmującą drugie miejsce Asseco Resovią Reszów. Na Podkarpaciu nie udało się sprawić niespodzianki i podopieczni Andrea Anastasiego musieli uznać wyższość rywali przegrywając 1:3 (18:25, 22:25, 25:19. 24:26). Dwie pierwsze partie bezapelacyjnie należały do Asseco Resovii, która zdominowała gdańszczan praktycznie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Zespól z Gdańska miał problem z mocną zagrywką Penczewa, który wręcz demolował serwisem przyjęcie gdańszczan.
Lotos Trefl „odrodził się” w trzecim secie, w którym dobrze zaczęła funkcjonować zagrywka i atak Troya. Gdańszczanie wygrali tę partię „gładko” 25:19. Żółto-czarni czwartego seta mieli pod kontrolą. Utrzymywali dwa punkty przewagi i bezpiecznie zbliżali się do upragnionego tie-breaka. Niestety, znów dał o sobie znać Penczew, który bombardował Piotra Gacka mocną zagrywką. To przełożyło się na końcowy rezultat. Ostatecznie Asseco Resovia Rzeszów wygrała w meczu „na szczycie” 3:1.