Wielkie emocje w derby Pomorza. Koszykarze Asseco Gdynia wygrali po dogrywce z Energa Czarnymi Słupsk 84:79 (19:13, 24:16, 18:19, 10:23, d. 13:8)
Po pierwszej połowie trudno było spodziewać się ogromnych emocji, które obie drużyny zafundowały kibicom w końcówce spotkania. Asseco od początku grało bardzo twardo w defensywie, utrudniając ofensywne poczynania słupszczanom. Od początku wyróżniał A.J Walton, jak zwykle w polu trzech sekund rywali straszył Ovidius Galidkas. Czarni w pierwszych dwóch kwartach nie mieli argumentów, aby dotrzymać kroku gospodarzom i pod koniec pierwszej połowy przegrywali różnicą siedemnastu punktów.
Po przerwie gdyński zespół utrzymywał bezpieczne dwucyfrowe prowadzenie, ale w czwartej kwarcie Czarni podnieśli się z kolan i ruszyli w skuteczny pościć. Uaktywnił się Karol Gruszecki, punktował także Kylie Shiloh. Po stronie gospodarzy fatalny fragment zanotował Walton. Amerykanin w pierwszej połowie miał aż 16 pkt i 6 asyst. W drugiej stracił skuteczność, ale przede wszystkim rozwagę w konstruowaniu akcji swojego zespołu. Popełnił sporo błędów a spotkanie zakończył z 10 stratami.
10,5 sekundy przed końcem podstawowego czasu gry za trzy trafił podkoszowy Czarnych Drago Pasalić i było już tylko 70:69 dla Asseco. Faulowany A.J Watlon wykorzystał jeden z dwóch rzutów wolnych, a ostatnią akcję meczu przeprowadził Shiloh , który wbiegł w ,,trumnę,, i trafił równo z końcową syreną, doprowadzając do remisu 71:71 i dogrywki.
Dodatkowy odcinek spotkania zaczął się od wymiany ciosów na dystansie. Na ,,trójkę,, Przemysława Frasunkiewicza odpowiedział Karol Gruszecki. Frasunkiewicz dołożył jednak kolejne trafienie zza linii 6,75 m a dwukrotnie podkoszowe akcje wykończył Galdikas i po końcowej syrenie koszykarze Asseco cieszyli się z derbowego zwycięstwa – W końcówce zaczęliśmy jednak popełniać błędy, czarni trafiali, trochę się rozpędzili i doszli nas. Ważne, że udało nam się wygrać dogrywkę. To cieszy. W tym roku mieliśmy już dwie dogrywki, które przegraliśmy dlatego ta wygrana podbudowuje. To zwycięstwo ma znaczenie, bo wciąż liczymy się w tabeli i mamy szansę na awans play-off co jest naszym celem – podsumowuje Filip Matczak, który zanotował 10 pkt i 5 zb.
W barwach Czarnych po dwóch sezonach spędzonych w Zielonej Górze i kilku miesiącach we Wrocławiu, ponownie zadebiutował Mantas Cesnauskis – Włożyliśmy serce w ten mecz, ale zaczęliśmy ospale. Pożniej brakowało już sił. Porozmawialiśmy ze sobą poprawiliśmy obronę i dlatego udało się doprowadzić do dogrywki. W dogrywce nie można doprowadzić, żeby rywal odskoczył na sześć punktów bo później trudno wrócić do gry. Mieliśmy problem z rotacją, bo Tomasz Śnieg doznał kontuzji, a Jerel Blassingame spadł za pięć fauli. Nie spodziewałem się , że będę dziś musiał tak dużo grać.
ASSECO: Walton 28 (9 as., 10 st.), Galdikas 19 (9 zb.), Frasunkiewicz 15 (4×3), Matczak 10 (1×3, 5 zb.), Szczotka 5 (10 zb.) oraz Parzeński 7, Radosavljević 0, Kowalczyk 0, Żołnierewicz 0
Energa Czarni: Shiloh 19 (2×3), Gruszecki 17 (2×3, 6 as.), Eziukwu 17 (5 zb.), Mokros 6 (8 zb.), Blassingame 4 (5 as., 5 st.) oraz Pasalić 8 (2×3), Cesnauskis 6 (1×3), Nowakowski 2 (5 zb.), Seweryn 0.
mh