Czy mając w domu maleństwo można pozwolić sobie na bieganie? Czy da się pogodzić obowiązki młodego rodzica z biegowym hobby? Jak pokazują coraz częstsze obrazki z biegów jak najbardziej tak! Oczywiście wymaga to rozwagi oraz uprzedniego zapewnienia dzieciom odpowiednich i bezpiecznych warunków.
Mowa o bieganiu z wózkiem, które staje się coraz bardziej popularne, co widać na świecie, w tym również na polskich trasach i ścieżkach biegowych. Truchtanie rodziców pchających przed sobą wózek, w którym siedzi ich pociecha, jest świetnym sposobem dla podtrzymania formy fizycznej przez ojców oraz możliwością szybkiego powrotu do biegania młodych mam. Dla dzieci to niewątpliwie dodatkowe bodźce i świetny czas spędzony na świeżym powietrzu.
Krótka historia
Wózki biegowe powstały w 1984 roku w Stanach Zjednoczonych i zostały wymyślone przez amerykańskiego dziennikarza i fanatyka biegania – Phila Baechler’a, który wpadł na ich pomysł, gdy chciał przygotowywać się do maratonu, ale jednocześnie pragnął także spędzać czas ze swoim synkiem.
Pomysłowy Baechler kupił używany wózek i przerobił go w garażu na coś przypominającego małą rikszę. Zainteresowanie mijających przechodniów i nagabywanie przez rodzinę, doprowadziło go do założenia firmy Racing Strollers, która rozpoczęła produkcję wózków BABY JOGGER. Później wszystko potoczyło się jak na amerykański sen przystało. Produkcja okazała się strzałem w dziesiątkę i po kilku latach wózki zrobiły furorę w środowisku biegaczy.
Na co zwrócić uwagę przy zakupie wózka do biegania?
Koła w wózku muszą być dosyć duże. Przednie koło nie może być skrętne, gdyż utrudnia to bardzo bieg. Środek ciężkości musi być przesunięty na tył wózka – skręcanie nim polega na naciśnięciu na rączkę i uniesieniu lekko przedniego koła.
Dużym plusem jest posiadanie hamulca ręcznego, aczkolwiek nie jest on niezbędny. Dodatkowo polecamy jest zakup dobrej folii przeciwdeszczowej oraz ciepłych śpiworków – niezastąpionych w okresie zimowym.
Bieganie z wózkiem w Polsce
Widok najmłodszych w wózkach jest coraz częściej spotykanym obrazkiem na alejkach biegowych. Większość biegaczy z sympatią patrzy na tak zwany baby jogging. W Polsce organizatorzy często zabraniają startu biegaczom z wózkami – zwłaszcza w masowych imprezach biegowych. W większości przypadków główną przeszkodą są zbyt wąskie uliczki oraz ogromna liczba uczestników biegu, dla których biegacz z wózkiem podczas zakrętu, czy też podczas startu, mógłby stanowić potencjalne zagrożenie.
Bardzo często zmotoryzowanych biegaczy można spotkać na biegach parkrun, gdzie nie ma żadnych przeciwwskazań do uprawiania takiej formy biegania. Jedyną uwagą do osób startującymi z wózkami jest taka, że powinny ustawić się z tyłu, aby nie powodować mijanek w momencie rozpoczęcia biegu przez innych biegaczy.
Jednym z pomorskich biegaczy, który regularnie biega z wózkiem – jest Michał Seta z Padł Na Ryj Team. Michał opowiedział nam o zaletach takiej aktywności sportowej.
Maciej Gach: Skąd pomysł na taką formę biegania ?
Michał Seta: Jakiś czas temu wybrałem się na półmaraton do Poznania. I jak już ledwo łapałem oddech, to wyprzedziła mnie kolumna tatusiów biegających z wózkami. Wtedy sobie pomyślałem, że jak się dorobię potomstwa to będę uprawiał ten sposób wietrzenia dziecka.
Gdy po jakimś czasie dowiedziałem się, że zostanę tatą, to zamiast wybierać łóżeczko i inne niezbędne rzeczy – zacząłem wertować internet w poszukiwaniu dobrego wózka biegowego.
Co jest ważne przy wyborze wózka do biegania?
Żaden ze mnie specjalista. Ja zwracałem uwagę głównie na stabilność. Na testach próbowałem przewracać pusty wózek. Myślę, że to powinna być istotna kwestia przy wyborze trójkołowca. Zabawa zabawą, ale bezpieczeństwo dziecka jest najważniejsze. Osobiście zdecydowałem się na polską produkcję „X-Lander X-Run” i jestem z niego bardzo zadowolony. Duże i pochylone tylne koła czynią go bardzo stabilnym.
Jaśkowi tak się spodobało bieganie, że sam już startuje w biegach dziecięcych. Ma ustrzelony medal na 80 metrów w biegu dziecięcym przy Ultramaratonie Bieszczadzkim, 200 metrów w Biegu Malucha w Gdyni i na podobnym dystansie w Biegu Malucha organizowanym przy okazji „Sopockiej Piątki Na Wiosnę”.
Od kiedy zacząłeś biegać z wózkiem?
Zaczęliśmy biegać z wózkiem jak Jaś miał ok. 10 miesięcy. Pediatra nie widział żadnych przeciwwskazań. Była już wiosna, wózek stał od pół roku przygotowany do akcji, więc ruszyliśmy przed siebie.
Łatwo było się do takiego sposobu biegania przyzwyczaić?
Prosta sprawa. Trzeba tylko wypracować sobie sposób pchania wózka. Można trzymać obie ręce na pałąku albo zmieniać raz lewą, raz prawą. Jedynym problemem jest jak kierowca się upomina, że chce szybciej, a z silnika wyskakują już cylindry.
W jakich biegach miałeś już okazję uczestniczyć z wózkiem?
Kilkunastokrotnie startowaliśmy w gdyńskim parkrunie oraz w Gdańsku. W 2013 roku razem z Jasiem ukończyliśmy Bieg Westerplatte, a rok później Półmaraton Żarnowiecki. W tym roku startowaliśmy w „Sopockiej Wiośnie na Piątkę” i w Biegu Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Swoją drogą to możliwość startu z wózkiem jest często zabraniana przez organizatorów. Np. w gdyńskim cyklu GPX jest kategoryczny zakaz biegu z wózkiem. Mam nadzieję, że po zmianie trasy na nie krzyżującą się i wprowadzeniu startów falowych, organizatorzy zrobią ukłon w stronę trójkołowców i wpuszczą nas na start.
Jak biegacze reagują na widok biegacza z wózkiem?
W 99,9% przypadków bardzo pozytywnie. Raz tylko mi się zdarzyło usłyszeć, że maltretuję dziecko. Ale pewien nie jestem czy to było do mnie. Rozśpiewane i uśmiechnięte dziecko niespecjalnie wyglądało na maltretowane.
Jak biegamy to zawsze ktoś pyta, czy może się z Jaśkiem zabrać? Zdarzają się zawodnicy dla których punktem honoru jest wyprzedzić wózek. Jednym słowem jest wesoło i sympatycznie.
Jakbyś porównał bieganie z wózkiem do indywidualnego biegania?
Z wózkiem jest weselej. To jak bieganie z partnerem, który zawsze biegnie tym samym tempem, tylko metr przed nami. Na dodatek jeśli ustrzeli się słaby wynik, to można zwalić na kierowcę, że nie pomagał. Chociaż moim zdaniem jak kończymy zawody w dwóch – to powinni nam dzielić czas na pół.
Jeśli jest płaski asfalt to fizycznie nie jest dużo trudniej. W parkrun Gdynia na Bulwarze Nadmorskim łatwiej biegnie mi się z wózkiem, niż bez niego. Problemy robią się przy gorszych nawierzchniach i na podjazdach.
Tak więc wraz z Michałem zachęcamy młodych rodziców do spróbowania biegania z wózkiem i wciągnięcia w bieganie Waszych partnerów oraz pociechy – Powodzenia!