W piątek o godz. 18 siatkarze Lotosu Trefl Gdańsk zmierzą się przed własną publicznością w drugim meczu finałowym z Asseco Resovią Rzeszów. Jak na razie zespół z Podkarpacia prowadzi w rywalizacji do trzech zwycięstw 1:0. Jednak przyjezdni, mimo zwycięstwa w pierwszym meczu, nie mogą czuć się w Trójmieście pewnie. W dotychczasowych dwóch spotkaniach podopieczni Andrei Anastasiego wygrywali dwa razy. Pierwsze spotkanie, oba zespoły rozegrały w Gdynia Arena. Tam gdańszczanie po dramatycznej końcówce pokonali podopiecznych Andrzeja Kowala 3:2. Z perspektywy ostatniego tygodnia o wiele pewniej mogą się czuć żółto-czarni, którzy przed własną publicznością zdobyli Puchar Polski pokonując w finale rzeszowian 3:1.
Na piątkowym spotkaniu Lotos Trefl może liczyć na wsparcie ponad 10 tysięcy kibiców. Z trybun siatkarzom będą kibicować piłkarze Lechii Gdańsk. Tym samym biało-zieloni odwdzięczą się żółto-czarnym, za wizytę podczas ligowej batalii z Legią Warszawa. – To było dla nas naprawdę budujące, że gracze Lotosu Trefla wspierali nas podczas zwycięskiego meczu z Legią. Myślę, że dla nich to także było bardzo ciekawe doświadczenie. Sam byłem już na meczu gdańskich siatkarzy, gdy kwalifikowali się do finału i cieszę się, że moi koledzy z drużyny także będą mieli okazję obejrzeć na żywo siatkówkę na tak wysokim poziomie. Jestem tym bardzo podekscytowany i liczę, że pomożemy drużynie Lotosu Trefla wygrać w ten piątek – mówi Antonio Colak, napastnik Lechii, który z trybun Ergo Areny obserwował czwarty mecz półfinałowy z PGE Skrą Bełchatów.
Siatkarz Asseco Resovii Rzeszów Marko Ivović podkreśla, że przegrana w Pucharze Polski nie będzie miała znaczenia w rywalizacji finałowej Mistrzostw Polski. – Każdy z nas przeżywał na swój sposób to, co wydarzyło się w Gdańsku i myślał o tym, dlaczego nam nie poszło, ale teraz to już nie ma znaczenia. Musimy wrócić na naszą właściwą drogę i starać się zagrać jak najlepiej potrafimy. Na pewno ten drugi mecz finałowy w Gdańsku będzie dla nas bardzo trudny. Myślę, że jeszcze trudniejszy niż ten ostatni w pucharze. Nasi rywale złapali teraz wiatr w żagle i mają dużo pozytywnej energii. Są na fali wznoszącej, a my trochę obniżyliśmy loty. Musimy jednak dać z siebie wszystko i zrobić to, co powinniśmy zrobić. Będzie ciężko, ale mam nadzieję, że pójdziemy na całość i pokażemy dobrą siatkówkę.
Statystki z ostatnich lat przemawiają na korzyść Lotosu Trefl Gdańsk. Wynika z nich, że triumfator krajowego trofeum, nie przegrywał pierwszego spotkania po zdobyciu Pucharu Polski. Ostatnim razem taka sytuacja miała miejsce w 2004 roku, kiedy Polska Energia Sosnowiec w finale pokonała PGE Skrę Bełchatów, a potem w ćwierćfinale Mistrzostw Polski przegrała z AZS-em Częstochowa 2:3.
Relacje z piątkowego spotkania będzie można śledzić punkt po punkcie na naszej stronie. Początek meczu w Ergo Arenie o godz. 18. Kolejne spotkanie oba zespoły rozegrają we wtorek 28 kwietnia w Rzeszowie. Wszystkie mecze finałowe będzie transmitować Polsat Sport.