Piłkarze Arki Gdynia wygrali drugi mecz z rzędu w pierwszej lidze. Przed własną widownią pokonali GKS Katowice 1-0 po golu w doliczonym czasie.
Po odpadnięciu z PP żółto-niebiescy zagrali ultra-ofensywny mecz. Przy Olimpijskiej stworzyli mnóstwo podbramkowych sytuacji, ale dopiero w ostatniej akcji udało im się strzelić bramkę.
Autorem ,,złotego,, gola był pozyskany w przerwie letniej Tadeusz Socha – cieszę się z bramki, po pierwsze dlatego, że dała nam zwycięstwo, ale to także mój pierwszy gol w rozgrywkach pierwszej ligi i ekstraklasy. Długo na niego czekałem, dlatego chcę zadedykować tę bramkę mojej żonie i synowi – przyznał Socha, który w pierwszej połowie należał do słabszych piłkarzy Arki, jednak po przerwie podobnie jak reszta zespołu prezentował się dużo lepiej.
Momentami gdynianie mieli przygniatającą przewagę. Swobodnie rozgrywali piłkę na połowie GKS-u i dochodzili do sytuacji strzeleckich. Za każdym razem brakowało jednak wykończenia. Dogodnych sytuacji nie wykorzystali między innymi Alan Fialho, Rafał Siemaszko, Paweł Abbott i Michał Nalepa – nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, miałem dwie stuprocentowe sytuacje i powinienem je wykorzystać – powiedział Nalepa. Pozytywy eksponuje Krzysztof Sobieraj – wreszcie poziomem gry dopasowaliśmy się do kibiców. Dawno nie było tu tak emocjonującego meczu. Jestem dumny z drużyny, z kolegów. Idziemy w górę i co raz lepiej to wygląda. Zmiażdżyliśmy GKS – podsumował kapitan Arki.
Gdynianie po trzech kolejkach mają 7 pkt i są liderami pierwszej ligi. W następnym meczu 22 sierpnia zagrają w Sosnowcu z beniaminkiem Zagłębiem.