Za miesiąc skończy 26 lat. W swoim trzecim Eurobaskecie zajmuje miejsce w ścisłej czołówce strzelców. Faworyzowanym Francuzom rzucił 23 punkty i ze średnią ponad 18 na mecz zajmuje piąte miejsce w stawce europejskich gwiazd NBA.
Jego skromność niemal graniczy z brakiem wiary w siebie. Od roku jest zawodnikiem hiszpańskiego Rio Natura Monbus Obradoiro. Nie czeka na oferty Realu czy Barcelony. Nie myśli o NBA, choć menedżerowie najlepszej i najdroższej ligi świata, czynią pierwsze notatki na jego temat. – Chcę grać najlepiej jak umiem i rozwijać się. Cieszę się, że mogę uczyć się od najlepszych, stwierdził po kilku udanych zagraniach przeciw Tony’emu Parkerowi.
Adama poznałem przed siedmiu laty, kiedy w meczu finałowym o MP juniorów rzucił Polonii Warszawa 43 pkt., ale Trefl przegrał i musiał zadowolić się srebrem. „Waca” oczywiście nie miał pretensji do kolegów za brak wsparcia. Wkrótce spotkało go kolejne przykre doświadczenie. Zabrakło dla niego miejsca w kadrze pierwszego zespołu Prokomu Trefl i w poszukiwaniu gry ruszył w świat. Dojrzewał w Górniku Wałbrzych i Baskecie Poznań. Do Trefla wrócił po dwóch latach już jako reprezentant Polski.
W ERGO Arenie grywał zwykle „pierwsze skrzypce”. Cudownie ułożona dłoń dawała mu przewagę nad obrońcami. Niezwykły talent strzelecki pozwalał trafiać z nieprawdopodobnych pozycji. Pewności siebie przysporzyły medale MP, zdobycie Pucharu i Superpucharu, czterokrotny udział w meczu gwiazd PLK oraz coraz mocniejsza pozycja w drużynie narodowej.
Adam nie kryje, że wiary dodały mu zwycięstwa w plebiscycie Radia Gdańsk na najlepszego koszykarza Pomorza. Statuetki Pick’n’rolla, które zdobył w 2012 i 2013 roku stawia w pierwszym rzędzie indywidualnych osiągnięć.
Prywatnie jest szczęśliwym i zakochanym mężem Natalii oraz ojcem czteroletniej Julii i rocznego Aleksa. Natalia jeszcze jako Niewrzawa grała w drużynach młodzieżowych. Adam też był skazany na koszykówkę. Jego ojciec Witold był koszykarzem, a następnie twórcą klubu, w który pierwsze kroki stawiał syn.
Kariera Adama Waczyńskiego nabrała tempa. Jako 15- latek debiutował w seniorskiej ekstraklasie. Miał 24 lata, kiedy ruszył na podbój świata. Po Eurobaskecie kolejnym przystankiem może być NBA. „Waca” przypomina mi trochę innego zdolnego blondyna. Czas Dirka Nowitzky’ego dobiega końca. Zwalnia się miejsce dla kolejnego Europejczyka, który mógłby „rozjaśnić ” oblicze NBA.