Mika lubi pospać, Gacek to profesjonalista. Gdańscy siatkarze walczą o Igrzyska Olimpijskie

Trzy spotkania i trzy zwycięstwa, to dotychczasowy bilans reprezentacji Polski siatkarzy w ramach rozgrywek o Puchar Świata. Podczas turnieju rozgrywanego w Japonii dwa zespoły uzyskają awans na Igrzyska Olimpijskie w Brazylii. Biało-czerwonym w osiągnięciu upragnionego celu pomagają gdańszczanie: Mateusz Mika i Piotr Gacek na co dzień reprezentujący barwy Lotosu Trefl Gdańsk.

ZŁOTY MEDALISTA Z GDAŃSKA

Mateusz Mika do drużyny z Gdańska dołączył przed ubiegłym sezonem. Kontrakt z Lotosem podpisał tuż przed Mistrzostwami Świata, a włodarze gdańskiej drużyny z transferem młodego zawodnika trafili w „dziesiątkę”. Mika zaliczył fantastyczny występ na siatkarskim mundialu i do Gdańska wrócił ze złotym medalem. Po przyjeździe nad morze zdradził Radiu Gdańsk, że nie zdawał sobie sprawy z tego co osiągnął.

Nie docierało do mnie to, co się stało. Dopiero później zdałem sobie z tego sprawę, ale to już jest historia. Z naszego punktu widzenia, jako zawodników, stworzyliśmy bardzo dobrą drużynę. Byliśmy świetnie zgrani, każdy każdemu pomagał i z tego jestem najbardziej zadowolony. Oprócz tego, że jestem mistrzem świata, niewiele się zmieniło, powiedział Mateusz Mika.

MIKA LUBI POSPAĆ, ALE NA TRENING SIĘ NIE SPÓŹNIA

Od początku ubiegłego sezonu Lotos Trefl niesiony przez trenerski kunszt Andrei Anastasiego i nieprzeciętne umiejętności Mateusza Miki zrobił furorę w Plus Lidze zostawiając w pokonanym polu PGE Skrę Bełchatów czy Asseco Resovię Rzeszów. – Mateusz jest zupełnie „niegwiazdorski”. To człowiek, który twardo stąpa po ziemi. Jest zapominalski i zdarza mu się spóźnić (śmiech). Często przychodzi na treningi ze specyficzną fryzurą wynikająca z tego, że dopiero co oderwał głowę od poduszki. Bardzo pozytywna postać, a przede wszystkim dobry siatkarz, mówi o koledze z drużyny Wojciech Grzyb.

Mateusz jest zupełnie „niegwiazdorski”. To człowiek, który twardo stąpa po ziemi.

Z takich zabawniejszych sytuacji z Mateuszem zapamiętałem jedną. Na początku podwoziłem go na treningi i mieliśmy spotykać się na przystanku. Pewnego razu Mateusz był oczywiście spóźniony i się spieszył.  Przeszedł na czerwonym świetle. Zobaczyła to niestety, policja i okazało się, że możemy się spóźnić na trening. Na szczęście panowie policjanci tylko upomnieli Mateusza. Od tamtej pory nawet jeśli był spóźniony, na czerwonym świetle nie przechodził, wspomina środkowy Lotosu Trefl Gdańsk.

Pierwsze co przychodzi na myśl związane z Mateuszem, to jego gitara i wzmacniacz w mojej piwnicy, a na tarasie mam jego hulajnogę. Bardzo rozrywkowy człowiek o miłym usposobieniu. Ze świecą szukać takich ludzi. Lubi sobie dłużej pospać, pograć w gry komputerowe, ale są to same pozytywne cechy. Jest wyluzowanym człowiekiem, ale również profesjonalistą w każdym calu. W końcu jest mistrzem świata. Mam kilka zabawnych sytuacji z Mateuszem, ale niestety, nie mogę ich zdradzić. Mogę powiedzieć tylko, że nie można się z nim nudzić, mówił kapitan Lotosu Trel – Bartosz Gawryszewski.

GACEK TO PROFESJONALISTA

Kolejnym zawodnikiem, który z reprezentacją walczy o Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro w 2016 roku jest libero Piotr Gacek. Podobnie jak Mateusza Mika do zespołu dołączył przed początkiem poprzedniego sezonu. „Gato”, to kolejny strzał w „dziesiątkę” gdańskich włodarzy.

To jest mój drugi tata. Musi się mną opiekować. W każdej sytuacji stara się mi pomagać i jest dla mnie ogromnym wsparciem w tej nowej sytuacji, w której się znalazłem, mówi Mateusz Czunkiewicz, drugi libero Lotosu Trefla Gdańsk. – Nie bije od niego starocią. Jest pozytywnym człowiekiem i czasem pisze do mnie w wiadomościach „synu”. Fajny człowiek, dodał Czunkiewicz.

Piotrek to mój boiskowy ojciec.

Jest to osoba, która w drużynie jest niezbędna. On potrafi ponieść drużynę do przodu. Libero to taka pozycja, z której ciężko kierować zespołem, a Piotrkowi się to udało. To pokazuje, że jest szanowanym zawodnikiem, mówił Bartosz Gawryszewski.

– Taką samą rolę pełni również w reprezentacji Polski. Piotrek ma ogromne doświadczenie. W trudnych momentach bierze ciężar przyjęcia na siebie. Do tego jest świetny w obronie. W reprezentacji nie występuje za często, ale posiada tą siłę spokoju, która dla drużyny jest bezcenna, podsumował Wojciech Grzyb,

Kolejne spotkanie biało-czerwoni rozegrają w sobotę o godzinie 5.10 polskiego czasu przeciwko Iranowi. Trzymamy kciuki za naszych reprezentantów, a szczególnie za „spóźnialskiego” Mateusza Mikę i „pana siatkarza” Piotra Gacka.

Wojciech Luściński

x-news.pl

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj