Biało-zieloni wracają na zwycięską ścieżkę. Lechia mistrzem drugiej połowy

Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie odnieśli piłkarze Lechii Gdańsk. Podopieczni Thomasa von Hessena w efektownym stylu pokonali Jagiellonie Białystok 3:0 po bramkach Michała Maka, Macieja Makuszewskiego i Grzegorza Kuświka. Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze. Trener białostoczan Michał Probierz zespół ustawił bardzo ofensywnie, a zważając na ostatnie problemy defensywy biało-zielonych, pierwsza połowa upłynęła pod dyktando Jagiellonii. Bardzo aktywny w ataku „Jagi” był Cernych, z którego upilnowaniem miał problem Gerson. Na domiar złego pod koniec pierwszej połowy sędzia spotkania podyktował rzut karny dla gospodarzy. Po rzucie rożnym Sebastiana Maderę faulował Rafał Janicki. Sędzia się nie zawahał i wskazał na „wapno”. Do karnego podszedł Vassiljev, ale tutaj kunsztem bramkarskim wykazał się Marić, który uciszył trybuny stadionu w Białymstoku. 

Drugą część spotkania lepiej rozpoczęła Lechia, która metr po metrze starała się tworzyć przewagę na połowie rywali. Po mimo optycznej przewagi biało-zieloni nie potrafili stworzyć dogodnych sytuacji. Także Jagiellonia, która co jakiś czas starała się zagrozić bramce Marića nie potrafiła przekuć wypracowanych akcji na bramkę. Obraz gry zmienił się w 66. minucie meczu. Trzecią bramkę w trzecim meczu z rzędu strzelił dla Lechii Michał Mak. Były pomocnik GKS-u Bełchatów doskonale wykorzystał dośrodkowanie Grzegorza Kuświka ze skrzydła i precyzyjnym strzałem pokonał bezradnego Drągowskiego. 

Biało-zieloni nie zamierzali bronić wyniku. W 76. minucie kapitan Lechii – Maciej Makuszewski podwyższył wynik na 2:0. „Maki” wypracował sobie akcję z lewej strony pola karnego po czym uderzył nie do obrony w prawy górny róg bramki Drągowskiego. Jagiellonia nieco opadła z sił, a Lechia kontrolowała przebieg meczu. Pod koniec dzieła zniszczenia dokonał Grzegorz Kuświk, który wykorzystał błąd w defensywie Jagiellonii i niepilnowany skierował piłkę głową do bramki.

Lechia wróciła na zwycięską ścieżkę. Miejmy nadzieję, że ostatnie dwa zwycięskie spotkania nie są dziełem przypadku. W grze Lechii zaczynamy dostrzegać progres. Zdecydowanie do poprawki gra w defensywie, ponieważ w meczu z Jagiellonią często białostoczanie za łatwo dochodzili do sytuacji strzeleckich, a tylko szczęście ratowało gdańszczan od utraty bramki. 

Wojciech Luściński
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj