Remisem 1:1 zakończył się mecz 12. kolejki piłkarskiej ekstraklasy pomiędzy Lechią Gdańsk, a Górnikiem Zabrze. Bramkę dla biało-zielonych strzelił Maciej Makuszewski, zaś przeciwnicy po raz kolejny nie wykorzystali rzutu karnego. Od początku spotkania Lechia posiadała wyraźną przewagę. Zabrzanie zabarykadowali się na własnej połowie starając się bronić przed nielicznymi atakami gdańszczan. W ekipie gospodarzy bardzo aktywny był Lukas Haraslin, stwarzał zagrożenie na prawej stronie boiska. W ataku za kontuzjowanego Grzegorza Kuświka od pierwszych minut pojawił się Adam Buksa, którego występ pomimo, że nie dochodził do zbyt wielu sytuacji strzeleckich, należy ocenić na plus.
Lechia posiadała przewagę, ale to goście wyszli jako pierwsi na prowadzenie. Zabójczą kontrę wyprowadził Górnik. Najpierw Sobolewski zagrał na prawą stronę do Gergela, który nie zastanawiając się długo dośrodkował w pole karne. Do piłki nie sięgnął Janicki, a tuż za nim był Korzym, który huknął na bramkę Marića i wyprowadził zabrzan na prowadzenie. Lechia po utracie bramki znowu przejęła inicjatywę. Dużo zamieszania w szeregach gości robił Ariel Borysiuk, który nie wykorzystał dwóch sytuacji mogących zmienić wynik meczu- Górnik dwa razy się przedostał pod nasze pole karne i miał swoje sytuacje. Graliśmy fajnie pierwszą połowę, ale oni mieli w ostatniej sekundzie pierwszej części meczu karnego. Nie wiadomo co by było gdyby go strzelili-mówi Borysiuk.
W 36. minucie gdański stadion wybuchł z radości. Z prawego skrzydła Haraslin dograł do Buksy, a ten umiejętnie dograł do Makuszewskiego. Kapitan Lechii z 6. metra nie dał szans bramkarzowi Górnika.
Zabrzanie jednak nie zamierzali po raz kolejny cofać się do defensywy. Pod koniec pierwszej połowy podopieczni Leszka Ojrzyńskiego wykonali kolejny zabójczy kontratak. Tym razem w polu karnym znalazł się Gergel, którego niestety faulował Wawrzyniak. Sędzia się nie zawahał i wskazał na rzut karny – Rzut karny jak najbardziej prawidłowy. To było następstwo całej sytuacji, sędzia podjął słuszną decyzję. Do piłki podszedł Magiera, ale zawodnik Górnika wyraźnie przestrzelił i pierwsza połowa zakończyła się remisem.
O drugiej części meczu nie można zbyt wiele napisać. Lechia nie zagrała dobrego spotkania. Górnik dostosował się do poziomu gdańszczan i oprócz kilku niecelnych strzałów nic wartego uwagi na boisku się nie działo.