Vistal Gdynia po bardzo dobrym spotkaniu w Chorzowie pokonał miejscowy Ruch 25:18. Pierwsze skrzypce w zespole Pawła Tetelewskiego odegrała Monika Kobylińska, która dla gdynianek rzuciła 6 bramek. O wiele gorzej poszło szczypiornistkom AZS Łączpol, które wyraźnie uległy Zagłębiu Lubin 24:38. Superliga kobiet powróciła do gry po prawie trzytygodniowej przerwie w rozgrywkach. Vistal w Chorzowie zaprezentował się fantastycznie. Od początku meczu podopieczne Pawła Tetelewskiego kontrolowały przebieg meczu. W 10. minucie meczu gdynianki prowadziły 5:1 i stopniowo powiększały przewagę. Na przerwę wicemistrzynie Polski schodziły z prowadzeniem 17:11. Po przerwie Vistal kontrolował przebieg wydarzeń i punktował zawodniczki z Chorzowa. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną gdynianek 25:18.
Bardzo źle zaprezentowały się natomiast szczypiornistki AZS Łączpol AWFiS Gdańsk. Podopieczne Jerzego Cieplińskiego pojechały na mecz wyjazdowy do Lubina. Apetyty w zespole, po ostatnich dobrych występach, były duże, lecz Zagłębie zweryfikowało aktualną formę beniaminka Superligi. Od początku lubinianki narzuciły duże tempo, z którym gdańszczanki najwyraźniej sobie nie poradziły. W pewnym momencie Łączpol przegrywał aż 0:8, a pierwszą bramkę dopiero po 13. minutach gry rzuciła Karolina Siódmiak. Im dalej w mecz tym gorzej spisywał się Łączpol. W 38. minucie meczu zespół Jerzego Cieplińskiego przegrywał już 8:25. Martwi słaba postawa gdańszczanek, które przerwę na mecze reprezentacji chyba dobrze nie spożytkowały.