Nowy napastnik Lechii Gdańsk po pierwszych treningach z nową drużyna. W środę podopieczni Piotra Nowaka trenowali dwukrotnie, a już w czwartek odlecą do Turcji na zgrupowanie przygotowawcze. W obu treningach brał udział nowy piłkarz Lechii – Marco Paixao. Napastnik, który zeszłą rundę spędził w czeskiej Sparcie Praga miał okazję poznać kolegów z drużyny i nowego trenera, którego klub oficjalnie przedstawił jako szkoleniowca Lechii Gdańsk.
LECHIA TO KONKRETNY KLUB
O transferze portugalskiego napastnika do Lechii mówiło się już latem 2015 roku. Wtedy jednak jeden z najskuteczniejszych strzelców polskiej ekstraklasy zdecydował się na transfer do Czech. To nie była jednak dobra decyzja i po pół roku Paixao zdecydował się na powrót do Polski. Dlaczego Lechia Gdańsk? – W rozmowach ze mną była najbardziej konkretna. Miałem propozycje z innych klubów, ale czułem, że w Gdańsku chcą mnie najbardziej, dlatego zdecydowałem się przyjąć ofertę Lechii – przyznał Paixao, który w środę spotkał się z dziennikarzami na konferencji prasowej.
– Wizja rozwoju klubu, potencjał zawodników jaki jest w Lechii, a także rozmowy z prezesem i trenerami przekonały mnie do tego, by podpisać kontrakt z biało-zielonymi – dodał nowy napastnik Lechii.
MILA? TO ŚWIETNY KOMPAN
Paixao, dzięki występom w Śląsku Wrocław, doskonale zna się z Sebastianem Milą. Napastnik ma nadzieję, że ta współpraca będzie miała miejsce również w Lechii. – Okres gry z Sebastianem w Śląsku był dla mnie bardzo udany i mam nadzieję, że w Gdańsku będzie podobnie. Fajnie być w zespole z takim zawodnikiem, który jest świetnym piłkarzem i jest ważną postacią nie tylko dla Lechii, ale także dla Polski – podkreślił Paixao.
Portugalski napastnik doskonale wspomina atmosferę, która panowała podczas meczów przyjaźni pomiędzy Lechią, a Śląskiem. – Miałem okazję raz grać na tym stadionie. Atmosfera, jaką stworzyli wspólnie kibice Lechii i Śląska była niesamowita. Tego się nie da opisać słowami. Myślę, że kibice na całym świecie powinni się uczyć od biało-zielonych fanów.
PRESJA TO NORMALNA RZECZ
W rundzie jesiennej Lechia miała ogromny problem ze strzelaniem bramek. Sprowadzony tuż pod koniec okienka transferowego Grzegorz Kuświk nie spełnił oczekiwań, a zasadniczo szybka kontuzja Adama Buksy spowodowała, że biało-zieloni mimo wielu sytuacji podbramkowych nie błyszczeli w ataku. Paixao zdaję sobie sprawę z presji, która na nim ciąży. – Wiem, że wszyscy spodziewają się, że będę strzelał dużo bramek i po to tutaj przyszedłem. Muszę dobrze przepracować okres przygotowawczy, by na starcie rundy wiosennej być w jak najlepszej formie i jak najczęściej trafiać do siatki rywali – zakończył Paixao.
Wojciech Luściński