Tragiczne wieści dotarły ze szpitala w Jastrzębiu Zdroju. Lekarzom nie udało się uratować życia 18-letniego Krystiana Rempały. Sportowiec nie wybudził się ze śpiączki po groźnym wypadku, do jakiego doszło w niedzielę. Zmarłego żużlowca wspomina Magda Żarek, nasza redakcyjna koleżanka i menadżerka Patryka Beśko, zawodnika GKŻ Wybrzeże Gdańsk.
Do wypadku doszło w niedzielę 22 maja podczas meczu pomiędzy ROW Rybnik i Unią Tarnów. 18-letniemu Krystianowi podczas zderzenia z innym zawodnikiem spadł kask. Chłopak uderzył głową o tor i stracił przytomność. Stwierdzono obrzęk i krwiaka mózgu. Lekarze kilka dni walczyli o jego życie. Niestety, nie udało się.
FELERNY KASK
Młodego zawodnika wspomina na swoim blogu Magda Żarek, nasza redakcyjna koleżanka. We wzruszającym wpisie podkreśla, że przeżyła jego śmierć Krystiana mimo, że go nie znała. – Gdyby nie ten felerny kask, Krystian pewnie szykowałby się teraz do kolejnego meczu. Po jego tragicznym wypadku całe żużlowe środowisko trzymało za niego kciuki. W wielu miastach odbywały się msze w jego intencji. Sama uczestniczyłam w jednej z nich, choć zazwyczaj rzadko bywam w kościele. Czułam potrzebę, żeby pójść i chociaż w ten sposób wesprzeć Krystiana i jego najbliższych – napisała Magda na swoim blogu.
OBIECUJĄCA PRZYSZŁOŚĆ
– Od czasu wypadku sprawdzałam fanpage Unii Tarnów kilka razy dziennie. Cały czas liczyłam, że przeczytam jakieś pozytywne wieści. Dziś, pisząc pracę licencjacką zrobiłam sobie chwilę przerwy, aby sprawdzić co słychać w internecie. Od razu zasypała mnie lawina postów o Rempale, odszedł. Nie to chciałam zobaczyć. Nie znałam Krystiana, ani nie byłam nigdy kibicem Unii Tarnów, ale jako osoba związana z żużlem przeżywałam to tak, jakbym przeżywała wypadek kolegi czy koleżanki. Czytając tą tragiczną wiadomość popłakałam się. Rempała miał przed sobą obiecującą przyszłość. Niestety, już nigdy nie zobaczymy go na torze żużlowym – dodała.
TRZEBA PRZESTRZEC INNYCH
– Nie wiem, co stało się z kaskiem Krystiana. To teraz najmniej ważne, ale może jego śmierć będzie przestrogą dla innych zawodników. Wiem, że żużel to duża presja, a na zawodach często na wszystko brakuje czasu. Mam jednak nadzieję, że każdy zawodnik sprawdzi czy na pewno ma dobrze zapięty kask i ubrane ochraniacze – napisała Magda.
SMUTNE, ALE PRAWDZIWE
Magda Żarek jest menadżerką zawodnika GKŻ Wybrzeże Gdańsk Patryka Beśko. On także niedawno uległ poważnemu wypadkowi. – Liczę też na to, że media uszanują prywatność rodziny Rempałów. Sama wiem jak to było, kiedy Patryk (mój chłopak, również żużlowiec) trafił do szpitala po wypadku na treningu. Miał m.in. połamaną miednicę. Bardzo to przeżywałam i siedziałam przy nim w każdej wolnej chwili. Parę razy zdarzyło się, że dzwonili do mnie znajomi dziennikarze. Niestety, nie obchodziło ich jak ja sobie radzę, a zdrowie Patryka chyba też było dla nich sprawą drugorzędną. Chodziło tylko o to, żeby mieć newsa. Smutne, ale prawdziwe – stwierdziła.
– Ten piękny sport, bywa brutalny. Nie zapominajmy też o Kacprze Worynie, który również uczestniczył w tym wypadku. Jemu też potrzebne jest wsparcie – dodała.
Cały tekst Magdy Żarek można przeczytać >>> TUTAJ