Urodziłam się nad morzem i przemieszkałam nad nim całe życie. I nawet jeśli Bałtyk nie jest najpiękniejszy, sentyment do morza pozostanie mi pewnie już na zawsze. Między innymi dlatego nie mogłam doczekać się przyjazdu na Lazurowe Wybrzeże. Palmy, plaża, Morze Śródziemne – kocham przez wielkie „K”!
Już od momentu podjęcia decyzji o wyjeździe na Euro wiedziałam, że to nie będzie wyjazd związany tylko z piłką nożną. We Francji byłam wcześniej trzykrotnie, ale za każdym razem był to krótszy bądź dłuższy wypad do Paryża. Paryż owszem, jest piękny. Ale ile poza nim jest we Francji innych, równie pięknych miejsc! Moja żyłka podróżnika, nawet podczas tak długo oczekiwanych mistrzostw Europy, w życiu nie pozwoliłaby mi się skupić tylko i wyłącznie na futbolu.
PUNKT WIDOKOWY: NASI JUŻ TU BYLI
Bez wątpienia najpiękniejszym miejscem w Nicei jest punkt widokowy Colline du Château (Wzgórze Zamkowe). Z jednej strony można podziwiać z góry zabytkowy port, z drugiej piękny widok na rozciągającą się wzdłuż zatoki Promenade des Anglais. Gdyby tylko Bałtyk oferował takie krajobrazy!
Polskie ślady? Były nawet trójmiejskie. Zapewne przy okazji meczu reprezentacji Polski z Irlandią Północną, jeden z filarów strzegących wejścia do portu został przyozdobiony żółto-niebieską wlepką „Klub marzeń miasta z morza”, opatrzoną jednocześnie napisem: „W hołdzie Miastu i Klubowi kibice”. Inną, odzwierciedlającą sympatię do tego samego klubu, napotkałam w samym centrum miasta, niedaleko głównego placu Massena. Obecność kibiców z Gdańska również dało się zauważyć – drugiej z wlepek w większości już nie było 😉
Sama pierwszy mecz Polaków na tegorocznym Euro w Nicei oglądałam jeszcze w telewizji, na dwa dni przed wyjazdem do Francji. Ale stadion, na którym odnieśliśmy pierwsze w historii zwycięstwo na mistrzostwach Europy miałam okazję zobaczyć pięć dni później, przy okazji spotkania Hiszpanii z Turcją. Piękności! Przeszklony obiekt, drugi w kategorii najmniejszych stadionów Euro 2016 (35 tysięcy krzesełek) jest moim zdaniem najpiękniejszym ze wszystkich. A gdy zwycięstwo świętuje na nim Hiszpania, pięknieje jeszcze bardziej!
EURO 2016: PARYŻ VS. NICEA
W Paryżu na Polach Marsowych organizatorzy Euro 2016 wybudowali strefę kibica przypominającą małe miasteczko. A w nim – mnóstwo ekranów oraz m.in. małe stadiony, na których można usiąść na trybunach i w taki sposób oglądać emitowany na żywo, na ogromnych telebimach mecz. Gdy ten się skończy, na kibiców czeka multum atrakcji, które wypełnią im czas do kolejnego spotkania.
Na dużą uwagę zasługuje punkt jednego ze sponsorów, Coca-Coli, w którym każdy odwiedzający paryską Fanzonę może zrobić sobie zdjęcie ze swoimi znajomymi, przyozdabiając własne twarze gadżetami kibica. Kilka minut później fotografie czekają do odbioru w formie naklejek, w pełni nieodpłatnie. Są też namioty do gry w PlayStation, boiska do gry w piłkę, czy też miniaturowa Wieża Eiffla, stojąca na tle tej prawdziwej – wszystko zorganizowane jest wprost fantastycznie.
STREFA KIBICA NA MINUS
Niestety, tak piękna jak jest Nicea, tak fatalne jest funkcjonowanie tutejszej strefy kibica. To, że jej rozmiar dopasowany jest do niewielkiego rozmiaru miasta, jest w pełni zrozumiałe. Całkiem niezrozumiałe jednak jest już to, że kibice, którzy przybyli do Nicei, nie mogą obejrzeć w niej wszystkich spotkań rozgrywanych na Euro 2016.
Sama bardzo nastawiłam się na zobaczenie w nicejskiej Fanzonie drugiego już podczas tych mistrzostw pechowego remisu Portugalii, z Austrią. Niestety, jak się okazało, w sobotę Fanzona w Nicei miała „dzień wolny”. Taki właśnie komunikat można było przeczytać na rozpisce meczów umieszczonej przed wejściem do strefy, która w sobotę nie pokazała ani jednego meczu.