Amerykański skandal i wielkie serce Małachowskiego

Kilka ciekawych rzeczy wydarzyło się podczas tego olimpijskiego piątku. Najciekawsza dotyczy reprezentantów Stanów Zjednoczonych.

AMERYKAŃSKI SKANDAL

Jak świat jest stary, tak stare są skandale. Tym razem związany z 12-krotnym medalistą Igrzysk Olimpijskich Ryanem Lochte i jego trójką kolegów: Jackiem Congerem, Jamesem Feigenem i Gunnarem Betzem. Lochte zasłynął nie tylko z dobrych wyników, ale z opowieści medialnej. Poskarżył się, że wracając z przyjaciółmi do wioski olimpijskiej został napadnięty przez nieznanych sprawców, którzy zatrzymali jego taksówkę. Jak się okazało, cała historia została zmyślona. Cała ekipa świetnie się bawiła wraz z dwoma Brazylijkami. W godzinę napadu Lochte wrzucał zdjęcia na Snapchata, a do domu wracał pieszo. Po drodze odwiedzili stację benzynową, gdzie zdemolowali łazienkę. Po drodze zdołali się jeszcze wypróżnić na ściany okolicznych budynków.

Amerykański Komitet Olimpijski wystosował pismo, w którym przepraszają za całe zajście i złożyli obietnicę, że skandaliści zostaną ukarani. Podkreślono, że takie zachowania nie są godne reprezentantów USA.

WIELKIE SERCE MAŁACHOWSKIEGO

Takie postawy zawsze będziemy chwalić. Piotr Małachowski, który podczas tegorocznych Igrzysk Olimpijskich zdobył srebrny medal w rzucie dyskiem, postanowił przekazać swój krążek na licytację. Pieniądze pochodzące ze sprzedaży, mają trafić na konto chorego na nowotwór gałki ocznej Olka. To nie pierwszy gest naszego olimpijczyka. Pochodzący z Żuromina zawodnik regularnie angażuje się w akcje charytatywne, wspierając szczególnie dzieci.

KOLEJNY CIOS W ZWIĄZEK

Nie milkną echa poprzednich skarg na Polski Związek Lekkoatletyczny. Do tych głosów postanowił dołączyć się oszczepnik Marcin Krukowski. W eliminacjach zajął dalekie 15. miejsce. Słabszą formę zrzucił na brak trenera, który nie mógł mu pomóc w doszlifowaniu ostatnich elementów. Przypomnijmy, że nie wszyscy trenerzy mogli pojechać na IO, ze względu na ograniczoną liczbę akredytacji.

Bez swojego mentora pojechała m.in. Maria Andrejczyk, której zabrakło 2 cm do brązowego medalu.
 

Michał Fila

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj