Drugie zwyciestwo z rzedu odnieśli koszykarze Trefla Sopot. Po ostatniej wygranej w Ostrowie Wielkopolskim drużyna trenera Zorana Martica pokonała Rose Radom. Obie drużyny stworzyły niezwykle emocjonujące widowisko. Spotkanie do samego końca trzymało w napięciu choć przed ostatnią kwartą nie zapowiadało się, że finisz będzie tak interesujący.
WYRÓWNANA PIERWSZA POŁOWA
Po wyrównanym początku faworyzowana Rosa dzięki skutecznemu Tyronowi Brazeltonowi, w końcówce premierowej kwarty odskoczyła na 8 punktów, ale w drugiej odsłonie roztrwoniła prowadzenie. Do głosu doszedł Trefl napędzany akcjami rezerwowych. Dobre zmiany dali Jakub Karolak, Marcin Stefański i Artur Mielczarek. Przebudził się także Anthony Ireland, który dwie i pół minuty przed przerwą dał sopocianom prowadzenie 34: 32. Do szatni sopocianie schodzili przy stanie 42:38 co zwiastowało zaciętą dalszą cześć meczu.
W trzeciej kwarcie faktycznie żadnej ze stron nie udało się uzyskać komfortowej przewagi, ale na początku ostatniej ćwiartki odpowiedni rytm w ataku złapali radomianie. Sopocianie kompletnie zamarli w ofensywie. Rosa na przestrzeni 4 minut rzuciła 16 punktów, Trefl tylko 3 i wydawało się, że zwycięzca jest już znany. Gospodarze jednak zdołali się podnieść z kolan.
NIESAMOWITA POGOŃ TREFLA
Trefl napedzany momentami szalonymi akcjami Irelanda zanotował 19 punktów pozwalając rywalom tylko na 3. Półtorej minuty przed końcem z dystansu trafił Karolak i Trefl przegrywał już tylko 80 :81 wywołując panikę w szeregach gości. Kolejne 3 punkty dołożył Dylewicz i gospodarze objeli dwupunktowe prowadzenie. Szansy na doprowadzenie do remisu nie wykorzystał lider gości Tyron Brazelton, który trafił tylko jeden z dwóch rzutów wolnych.. Na rzut zza linii 6,75 zdecydował się Ireland. Amerykanin nie trafił, ale mimo tego, że był najniższy na parkiecie, zebrał piłke w ataku, dał się sfaulować i wolne zamienił na 2 punkty. 6 sekund przed końcową syreną Trefl prowadził 85:82. Wynik nie uległ już zmianie. Rzut narożnika parkietu, na wagę dogrywki przestrzelił skrzydłowy radomskiej ekipy Damian Jeszke.
– Świetnie zwyciestwo. Graliśmy już w Ergo Arenie z mistrzem Polski i nie udało sie wygrać, a wicemistrza Polski pokonaliśmy. Rosa w ostatniej kwarcie odskoczyła nam na 14 punktów i wydawało sie, że jest już po meczu. Wierzyliśmy do końca. W ostatniej akcji różnie mogło być, ale wygraliśmy. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Mamy dodatni bilans i to najbardziej cieszy. Wygraliśmy 2 z 3 meczów i chyba nie wielu sie tego spodziewało, podsumował kapitan Trefla Marcin Stefański.