Chojniczanka Chojnice zremisowała 1:1 z Zagłębiem Sosnowiec w meczu na szczycie I ligi. Drutex-Bytovia z kolei zanotowała kolejną wpadkę. Tym razem bytowiacy przegrali 0:1 z beniaminkiem Zniczem Pruszków.
CHOJNICZANKA UTRZYMAŁA POZYCJĘ LIDERA
Chojniczanka w Sosnowcu mogła wyjść na prowadzenie już w pierwszych minutach. Jakub Biskup nie wykorzystał jednak dogodnej sytuacji. Z kolei chwilę później Martin Pribula przegrał pojedynek sam na sam z Łukaszem Budziłkiem. W 26. minucie Zagłębie było jednak już skuteczniejsze. Wojciech Łuczak dobrze zagrał do Sanogo, który stanął oko w oko z Budziłkiem i pokonał bramkarza wypożyczonego z Lechii Gdańsk. Goście starali się odrobić straty, jednak bezskutecznie.
LIDERZY MUSIELI GRAĆ W OSŁABIENIU
Kilka chwil po rozpoczęciu drugiej połowy blisko wyrównania był Andrzej Rybski, ale na wysokości zadania stanął Jakub Szumski. Później golkiper Zagłębia zatrzymał strzał Mikołajczaka. Od 71. minuty lider I ligi musiał grać w osłabieniu, bo dwie żółte kartki zobaczył Łukasz Kosakiewicz. W 85. minucie arbiter podyktował rzut karny po faulu Marcina Sierczyńskiego. Do karnego podszedł Biskup. Szumski obronił, a sędzia Stefański nakazał powtórzyć karnego, co wywołało ogromne kontrowersje. Za drugim razem pomocnik Chojniczanki umieścił piłkę w siatce. Mecz ostatecznie zakończył się remisem, a Chojniczanka utrzymała pozycję lidera.
WPADKA DRUTEX-BYTOVII
Drutex-Bytovia na własnym stadionie podejmowała beniaminka z Pruszkowa. Mogło się wydawać, że po wygranej z GKS-em Katowice, podopieczni Tomasza Kafarskiego pójdą za ciosem. Sobotni mecz nie układał się jednak po myśli gospodarzy. W 3. minucie goście przeprowadzili pierwszą akcję i umieścili piłkę w siatce. Sędziowie jednak zdecydowali, że futbolówka wcześniej przekroczyła linię końcową i od bramki rozpoczął Michał Szromnik. Jeszcze przed przerwą Czarne Wilki mogły wyjść na prowadzenie. Mateusz Klichowicz zdecydował się na strzał z pierwszej piłki i potężne uderzenie zatrzymało się na poprzeczce bramki Znicza.
FATALNY BŁĄD GOSPODARZY
Przez większość czasu Drutex-Bytovia nie mogła przedrzeć się przez obronę gości. Największe zagrożenie stwarzane było po dośrodkowaniach Opałacza z rzutów rożnych. Znicz z kolei groźnie kontrował. Po jednej z takiej sytuacji uderzenie Kity zatrzymało się na poprzeczce. W 81. minucie Kita znalazł się sam na sam z Szromnikiem, ale przegrał ten pojedynek. Gospodarze starali się długo rozgrywać piłkę przez całe spotkanie. W ostatnich sekundach popełnili jednak fatalny błąd w środku pola. Adrian Paluchowski otrzymał podanie z głębi pola i pokonał Szromnika. Chwilę później sędzia oznajmił koniec spotkania.
Bartosz Wiśniewski/hb