Siatkarze Lotosu Trefl wracają do Gdańska z punktem. Fatalny początek i genialny comeback

Siatkarze Lotosu Trefla Gdańsk przegrali z Jastrzębskim Węglem 2:3. Pomimo fatalnego początku i przegraniu dwóch pierwszych partii zdołali się podnieść i wyrównać stan meczu. Niestety przegrali dopiero po tie-breaku, a do Gdańska wracają z jednym punktem. FATALNY POCZĄTEK

Dwa pierwsze sety były niemal identyczne. Siatkarze Jastrzębskiego Węgla kontrolowali przebieg meczu. Na początku oba zespoły grały punkt za punkt. Tak było do stanu po 10, kiedy gospodarze zaczynali budowanie trzypunktowej przewagi. Tej nie oddawali do końca i tak w dwóch premierowych setach triumfowali do 20 i 21. 

POPIS GDAŃSZCZAN

Trzecia partia była popisem gdańszczan. Zwłaszcza końcówka. Po świetnym początku, gospodarze zbudowali 6 punktów przewagi i prowadzili już 15:9. Wtedy na boisku pojawił Fabian Majcherski, który zmienił słabo spisującego się ostatnio Piotra Gacka. Andrea Anastasi miał nosa. Lepsze przyjęcie i dobra zagrywka Bartosza Gawryszewskiego pozwoliła gdańszczanom na odrobienie strat. Po wyśmienitej grze w końcówce i skutecznym bloku Wojciecha Grzyba w ostatniej akcji seta Lotos Trefl zmniejszył straty i zwyciężył 25:23

MIKA ODROBIŁ NA ZAGRYWCE

Czwarta odsłona sobotniego spotkania była popisową w wykonaniu Mateusza Miki. Żółto-czarni na początku partii znowu oddali inicjatywę gospodarzom, którzy podobnie jak w poprzednich setach zbudowali czteropunktową przewagę (15:11). Wtedy na zagrywkę wszedł Mateusz Mika, który kilkoma wyśmienitymi serwisami zniwelował straty do zaledwie jednego punktu. W końcówce gdańszczanie bezbłędnie zagrali w obronie i wygrali 25:22. O losach spotkania decydował tie-break. 

TIE-BREAK DLA GOSPODARZY

W piątej partii walka toczyła się do samego końca. Jednak w końcowych fragmentach więcej zimnej krwi zachowali gospodarze i to oni wygrali w tej decydującej partii minimalnie 15:13 i w całym spotkaniu 3:2. 

lus

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj