Po fatalnym meczu w Krakowie, Lechia rehabilituje się przed własną publicznością. Biało-zieloni pokonali w meczu przyjaźni Śląsk Wrocław 3:0. Bramki dla gdańszczan strzelali Flavio Paixao i Grzegorz Kuświk. Lechia po zwycięstwie nad Śląskiem ponownie jest liderem piłkarskiej ekstraklasy. Lechia spotkanie ze Śląskiem Wrocław rozpoczęła w nieco innym zestawieniu w porównaniu z ostatnim meczem przeciwko Wiśle Kraków. Od pierwszych minut na murawie stadionu Energa pojawił się Sebastian Mila, dla którego było to pierwsze spotkanie w podstawowej jedenastce w tym sezonie. Do bloku defensywnego wrócił Grzegorz Wojtkowiak, a na ławce rezerwowych zasiadł Marco Paixao.
W pierwszej połowie żadna z drużyn nie miała wyraźnej przewagi. Lechia grała bez polotu. Podopieczni Piotra Nowaka nie mieli pomysłu jak sforsować mądrze zestawioną defensywę podopiecznych Mariusza Rumaka. Wrocławianie mogli objąć prowadzenie już w 6. minucie. Podanie z prawej strony boiska dostał Morioka, Japończyk wyskoczył najwyżej w polu karnym, ale jego strzał powędrował tuż nad poprzeczką gdańskiej bramki. Zdecydowanie lepsze wrażenie sprawiał Śląsk, który miał pomysł na to jak zaskoczyć biało-zielonych. Jednak w pierwszej odsłonie meczu potwierdziło się to o czym mówiło się przed piątkowym spotkaniem. Śląsk ma gigantyczny problem ze skutecznością.
W 23. minucie sędzia meczu musiał przerwać spotkanie. Kibice biało-zielonych odpalili środki pirotechniczne, a dym na kilka minut uniemożliwił rozgrywanie spotkania. Przerwa w grze dobrze podziałała na podopiecznych Piotra Nowaka. W 30. minucie Lechia wyszła na prowadzenie. Błąd w defensywie Śląska popełnił Peter Grajciar, który nie przeciął crossowego podania. Do piłki na prawym skrzydle dopadł Grzegorz Wojtkowiak, dośrodkował w pole karne, a 7 trafienie w sezonie zaliczył Flavio Paixao, który nie miał problemów z pokonaniem Lubosa Kamenara. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gdańszczan 1:0.
W drugiej części meczu Lechia miała mecz pod kontrolą. Biało-zieloni zdominowali środek pola i właśnie tam rozbijała się większość akcji Śląska. Dominację biało-zieloni potwierdzili w 59. minucie. Fantastycznie w środku pola zachował się Milos Krasić, który wbiegł z piłką w pole karne. Serb mógł strzelać, ale zdecydował się na podanie. Piłkę dostał Grzegorz Kuświk. Gdański napastnik przełożył sobie piłkę z lewej na prawą nogę i precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza gości i podwyższył prowadzenie biało-zielonych.
W ostatnich fragmentach spotkania dzieła zniszczenia dokonał Flavio Paixao, który wykorzystał składną akcję gdańszczan i pokonał bramkarza swojego byłego klubu. Lechia ostatecznie zwyciężyła 3:0 i przynajmniej do poniedziałku jest liderem piłkarskiej ekstraklasy.