Trefl Sopot poniósł porażkę w meczu z Anwilem Włocławek 79:80 w hicie Polskiej Ligi Koszykówki. Sopocianie prowadzili po trzech kwartach, ale ostatnią przegrali różnicą pięciu punktów. Punkty, które zdecydowały o porażce stracili w samej końcówce.
Mecz od początku był bardzo wyrównany i żadnej ze stron nie udało się zarysować zdecydowanej przewagi. Trefl wygrał pierwszą kwartę 20:17, ale w drugiej był słabszy od rywali o dwa punkty i na przerwę schodził prowadząc 44:43. Przed przerwą po stronie gospodarzy w ataku najaktywniejsi byli Anthony Ireland i Nikola Markovic. W końcówce drugiej kwarty ważne punkty dla Trefla zdobywał Filip Dylewicz.
Po powrocie na parkiet prowadzenie odzyskał Anwil po trafieniach Michała Chylińskiego i Nemanji Jaramaza. Tę część spotkania wygrali jednak gospodarze gospodarze 21:18. Wynik jednak oscylował w okolicy remisu. Przed ostatnią odsłoną Trefl miał 5 punktów przewagi, ale czwartą kwartę Anwil otworzył wynikiem 8:1 i ponownie był na prowadzeniu.
Emocje były do samego końca. 5 sekund przed ostatnią syreną faulowany był Josip Sobin. Zawodnik Anwilu spudłował jednak oba rzuty wolne, a piłkę w ataku zebrał Paweł Leończyk. Były skrzydłowy Trefla ponowił akcję w ataku i zdobył punkty na wagę zwycięstwa. Ostatni rzut w meczu oddał Anthony Ireland. Amerykanin nie trafił i Trefl przegrał różnicą jednego punktu.
– Atmosfera była wyjątkowa. Można było się poczuć jak na play-offach. Walczyliśmy jak równy z równym z dobrze zbilansowaną i zbudowaną drużyną Na pewno to napawa optymizmem. Szkoda, że 39 minut i 55 sekund pracy można stracić jedną akcją – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Filip Dylewicz.
Anwil awansował na fotel lidera. Sopocianie zajmują czwarte miejsce w tabeli z dorobkiem 25 punktów.
Trefl Sopot – Anwil Włocławek 79:80 (20:17, 24:26, 21:18, 14:19)
mh/Tymoteusz Kobiela