Lotos Trefl Gdańsk dwa razy przegrywał i dwa razy odrabiał straty w meczu z Asseco Resovią, by ostatecznie wygrać w tie-breaku 15:10. Gdańszczanie drugi raz w przeciągu jedenastu dni ograli wicemistrzów Polski 3:2.
W drugiej partii – od początku zacięta walka. Przy stanie 8:8 gdańszczanie wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Podopieczni Andrea Anastasiego korzystali głównie na prostych błędach w drużynie gości. Chwile później przewaga Lotosu wzrosła do pięciu punktów. Niestety, podobnie jak w pierwszym secie tak i w drugim gdańszczanom przytrafił się przestój w grze. Na zagrywce Asseco Resovii świetnie spisywał się Marko Ivović, w ataku brylował Francuz Rossard i Asseco Resovia zdołała doprowadzić do remisu po 22. Końcówka drugiego seta to niesamowita walka punkt za punkt zakończona asem serwisowym Dimy Paszyckiego i zwycięstwem Lotosu Trefla 26 do 24.
W trzecim secie drużyna z Rzeszowa dominowała na parkiecie. Już na początku partii podopieczni Andrzeja Kowala zbudowali bezpieczną przewagę, którą systematycznie powiększali i ostatecznie zwyciężyli wyraźnie 25:17.
Czwartego seta zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze. Już na początku gdańszczanie świetnie grali blokiem, a to sprawiało ogromne problemy rzeszowianom. na lewym skrzydle często mylił się Rossard. Lotos Trefl był zabójczo skuteczny w ataku. Nie mylił się Miłosz Hebda, a grę ułatwiała dobra zagrywka przy jednoczesnych problemach rzeszowian w przyjęciu. W połowie party gdańszczanie zdołali zbudować 5 punktów przewagi (13:8), a po chwili ta przewaga wzrosła do 7 oczek (16:9). Lotos kontrolował sytuację do końca i dzięki wygranej 25:20 doprowadził do tie-breaka.
W decydującym secie od początku na prowadzeniu byli gospodarze. Resovia miała problemy z przyjęciem dobrej zagrywki gospodarzy, którzy szybko wypracowali sobie czteropunktową przewagę. Wicemistrz Polski walczył o odrobienie strat, ale Lotos pewnie utrzymał przewagę i wygrał 15:10.
Lotos Trefl Gdańsk – Asseco Resovia Rzeszów 3:2 (23:25, 26:24, 17:25, 25:20, 15:10)