Energa Czarni Słupsk z coraz mniejszymi szansami na awans do finału Mistrzostw Polski. Słupszczanie drugi raz ulegli Polskiemu Cukrowi Toruń. Tym razem 83-76. Słupszczanie źle zaczęli spotkanie, brakowało obrony z wcześniejszych spotkań. Gospodarze bardzo łatwo zdobywali punkty wygrywając pierwszą kwartę 24-13. W drugich dziesięciu minutach nie było lepiej, a trener Roberts Stelmahers posadził na ławce środkowego Davida Kravisha, bo Amerykaninowi sędziowie szybko odgwizdali trzy przewinienia.
Trzecia kwarta to cios za cios, ale taka gra nie przybliżała słupszczan choćby do remisu. Prawdziwa walka zaczęła się w czwartej kwarcie. Energa Czarni zaczęli lepiej bronić, a po trójce Seweryna zniwelowali przewagę zespołu z Torunia do zaledwie 7 punktów. Kolejne akcje jednak nie przyniosły rezultatu i mecz zakończył się wygraną gospodarzy 83-76.
KOLEJNY MECZ WE WTOREK
– Trzymamy głowy wysoko. Gramy dalej. Powiedziałem zawodnikom, że grają w półfinale, bo są bardzo dobrzy. To nie jest przypadek, że tu jesteśmy i gramy o finał. Na pewno nie składamy broni. Nie mamy może dwudziestu zawodników, ale mamy wojowników. Nie zawsze nam wychodzi, ale najważniejsza jest walka – mówił po spotkaniu trener Energa Czarnych Słupsk Roberts Stelmahers.
– Trudno w tej serii coś wymyślić. Oba zespoły bardzo dobrze się znają. To już nawet nie jest kwestia taktyki, tylko serca i walki – podsumował dotychczasową rywalizację trener torunian Jacek Winnicki.
W serii do trzech zwycięstw Polski Cukier Toruń prowadzi z Energa Czarnymi Słupsk 2-0. Kolejny mecz we wtorek w Słupsku.