Tyskie Cup przedsmakiem ligi. Polpharma i Asseco gorsze od zespołów ze Śląska i Pomorza Zachodniego

Sezon Polskiej Ligi Koszykówki startuje już za dwa tygodnie. Starogardzki turniej Tyskie Cup, był więc okazją do podpatrzenia formy czterech ekstraklasowych zespołów. Ekipy z Pomorza zajęły trzecie i czwarte miejsce. W turnieju organizowanym w Starogardzie Gdańskim udział wzięli: gospodarz Polpharma Starogard Gd., gdyńskie Asseco, King Szczecin oraz beniaminek GTK Gliwice. Każda z drużyn miała do rozegrania po dwa spotkania w turnieju wskutek rozlosowania dwóch par. W piątkowych zmaganiach zmierzyły się zespoły King Szczecin z Asseco Gdynia, oraz gospodarzy, Polpharmy Starogard Gd. z GTK Gliwice. W tych lepsze okazały się zespoły ze Szczecina i Gliwic i to one utworzyły sobotnią finałową parę. O miejsca 3-4 w meczu derbowym zagrały Polpharma z Asseco.

KIKO IM STARSZY TYM LEPSZY

Formą błysnął choćby Paweł Kikowski z King Szczecin, który w piątek był najskuteczniejszym zawodnikiem swojego zespołu, odnotowując 19 punktów. Z dobrej strony pokazał się także ten, który halę w Starogardzie Gdańskim zna doskonale. Występujący w poprzednim sezonie w Polpharmie Łukasz Diduszko, który przed obecnymi rozgrywkami zamienił stolicę Kociewia na Szczecin, w piątek zanotował 13 oczek walnie przyczyniając się do zwycięstwa 103:61 nad Asseco.

GOSPODARZE NIE TAK SILNI

Mecze w Starogardzie Gdańskim zawsze były wyznacznikiem gorącej atmosfery i trudnego terenu dla rywali. Ponownie nie zawiedli fani „Kociewskich Diabłów”, tłumnie zjawiając się w hali przy ul. Olimpijczyków Starogardzkich. Nie pomogło to jednak w piątek ich pupilom, którzy ulegli GTK Gliwice. Sporą w tym zasługę miała forma strzelecka gości zza linii 6,75. Gliwiczanie dziurawili kosz miejscowych rzutami z dystansu aż 13-krotnie. Na co stać anonimowego beniaminka trudno powiedzieć, ale finał zmagań ekstraklasowej czwórki, mimo że przegrany, jest dlań wynikiem satysfakcjonującym.

ŻÓŁTA KARTKA W REGIONIE

Polpharma i Asseco zajęły odpowiednio trzecie i czwarte miejsce, po meczu w którym górą byli ci pierwsi. Trudno wyciągać daleko idące wnioski z tego turnieju, historia pokazuje, że przedsezonowe gry nie są miarodajnym wyznacznikiem – trenerzy często rotują składami, szukając optymalnych rozwiązań. Nie zmienia to jednak faktu, że w grze Kociewskich Diabłów niepokoi słaba obrona, a w Asseco brak wyraźnego lidera. Choć w tym ostatnim przypadku należy się spodziewać ewolucji doświadczenia znakomitego w poprzednim sezonie Krzysztofa Szubargi. Do końca okresu przygotowawczego pozostało jeszcze kilkanaście dni. To ostatni dzwonek na poprawki.

 Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj