Żużlowcy pokazali w Toruniu charakter. Przegrali, ale pojechali niesmowicie i sprawa awansu jest otwarta

Żużlowcy Wybrzeża przegrali pierwszą bitwę o awans do ekstraligi. Podopieczni Mirosława Kowalika ulegli na toruńskiej Moto Arenie miejscowemu Get Well 43:47. Gdańszczanie zbudowali jednak solidną zaliczkę przed rewanżem w Gdańsku i sprawa awansu do ekstraligi w dalszym ciągu jest otwarta.

Na początku spotkania gdańszczanie zderzyli się przy dużej prędkości z toruńską ścianą. Gospodarze mecz zaczęli z wysokiego „C”. Już w pierwszych trzech wyścigach Get Well wygrał podwójnie i na Moto Arenie zanosiło się na pogrom. Sygnał do ataku w czwartym biegu dał Kacper Gomólski. Były zawodnik toruńskiej drużyny najlepiej wyszedł spod taśmy, zamknął krawężnik i na pierwszej pozycji dojechał do mety.

SYGNAŁ DO ATAKU

Od tego momentu Wybrzeże niespodziewanie zaczęło gonić wynik. Co prawda 5. bieg także zakończył się remisem, ale już kolejny podwójnym zwycięstwem drużyny Mirosława Kowalika. Niesamowitą wolę walki wykazała para Bech-Thomsen. Ten pierwszy najpierw z drugiej pozycji objął prowadzenie, a na ostatnim okrążeniu Thomsen minął zarówno Kopecia-Sobczyńskiego i Chrisa Holdera. Wybrzeże wygrało 5:1, a na stadionie oprócz ryku motorów, słychać było 600 kibiców gdańskiego Wybrzeża.

GOMÓLSKI ZROBIŁ MIEJSCE

Gdańskich fanów w ekstazę wprowadził także kolejny wyścig. Znakomicie spod taśmy wyszedł Kacper Gomólski, tym razem wypchnął rywali pod bandę, a ze ścieżki skorzystał niespodziewanie Dominik Kossakowski. Wyjątkowy szybki junior nie oddał drugiego miejsca do końca i gdańszczanie zniwelowali straty do zaledwie 4 punktów. Kolejny raz na trybunach przepięknej Moto Areny słychać było gdańskich fanów, którzy od początku stworzyli znakomitą atmosferę.

Po 9 biegach przewaga Get Well stopniała zaledwie do dwóch punktów. Stało się tak dzięki wygranej Wybrzeża 4:2 i kolejnym doskonałym biegu w wykonaniu Becha.

LEPIEJ TEGO ZROBIĆ NIE MOGLI

W to piękne, niedzielne popołudnie Zdunek Wybrzeże pokazało charakter, waleczność i zaangażowanie. Podopieczni Mirosława Kowalika „gryźli” tor. Bez walki nie oddawali nawet skrawka. Pomimo, że w 10. biegu Get Well kolejny raz wygrał podwójnie, w kolejnym zmysłem trenerskim wykazał się Mirosław Kowalik. Za słabiutkiego Huberta Łęgowika posłał jako rezerwę taktyczną Troya Batchelora. Australijczyk wspólnie z Mikkelem Bechem kolejny raz świetnie wyszli spod taśmy. Pomimo, że przez cztery kółka Becha naciskał Chris Holder, Wybrzeżu udało się dowieźć podwójne zwycięstwo i raz jeszcze zniwelować straty do dwóch punktów. W 13. biegu gospodarzom udało się jeszcze zwyciężyć 4:2 i powiększyć przewagę do czterech punktów. W perspektywie rewanżu była to jednak marna zaliczka, a jedyną okazją, aby jeszcze myśleć o utrzymaniu w ekstralidze, były dwa udane biegi nominowane. Wybrzeże plan minimum jednak wykonało.

NOMINOWANE

Niestety w 14. biegu gospodarze doskonale wyszli spod taśmy. Walczył jeszcze Thomsen, ale Przedpełski i Chris Holder byli zdecydowanie szybsi, a przede wszystkim jechali parą. Ataki Thomsena zdały się na nic i przed 15. wyścigiem Get Well prowadził 46:38. W 15. biegu kolejny raz świetnie zaprezentowali się Kacper Gomólski i Tory Batchelor. Najlepiej wyszli spod taśmy, dojechali do mety na dwóch pierwszych miejscach i ostatecznie przegrali 43:47. W rewanżu wystarczy odrobić cztery punkty i ekstraliga po czterech latach wróci do Gdańska.

lus

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj