Kibice Czarnych Słupsk proszą o milion złotych wsparcia dla koszykówki. Robert Biedroń odpowiada

Trzy tysiące podpisów zebrali kibice Czarnych Słupsk pod apelem do władz miasta o pomoc koszykarskiemu klubowi. Nie napisano jednak o jaką kwotę chodzi.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że kibice chcą wsparcia Czarnych kwotą nawet miliona złotych.

KŁOPOTY Z PIENIĘDZMI

 

Kibice przekazali petycję prezydentowi Słupska Robertowi Biedroniowi. Koszykarski klub ma duże kłopoty finansowe od czasu, gdy w ubiegłym sezonie stracił głównego sponsora – koncern Energa.

– Prosimy panie prezydencie o wsparcie, żeby nasz klub przetrwał i nie upadł. Żeby koszykówka nadal istniała w Słupsku – mówili kibice. Robert Biedroń dyplomatycznie odpowiadał, że na razie nie odniesie się do prośby, bo musi się ze sprawą zapoznać.

„NAJCIĘŻSZY ROK”

„Mijający rok jest najcięższym w historii koszykówki w Słupsku… na początku roku wyszło na jaw, że były generalny menadżer mógł prowadzić działalność, która mogła mieć charakter czynu zabronionego. Potwierdziła to prokuratura przyznając klubowi status instytucji poszkodowanej” – napisali kibice w apelu.

Chodzi o sprawę byłego generalnego menadżera klubu Marcina S. Prokuratura postawiła mu zarzut fałszowania dokumentów. Klub oszacował swoje straty na około 300 tysięcy złotych. Sprawę badają Prokuratura Okręgowa w Gdańsku oraz Centralne Biuro Antykorupcyjne.

POTRZEBNE WSPARCIE

Czarni Słupsk w tym roku z trudem zebrali dwa miliony złotych na start w nowym sezonie. To minimalna kwota dopuszczająca do rozgrywek w ekstraklasie. 230 tysięcy złotych to efekt zbiórki pieniędzy wśród kibiców. Miasto Słupsk przeznaczyło w tym roku ponad pół miliona złotych na promocję poprzez sport. Ta kwota trafiła już do koszykarskiego klubu.

Drużyna ma grupę około 60 mniejszych sponsorów, ale też kłopoty wynikające z nieuregulowanych kontraktów z poprzednich lat. Chodzi między innymi o byłego trenera i kilku zawodników, którzy oddali swoje roszczenia do BAT, czyli komisji rozstrzygającej spory pomiędzy klubami, trenerami i zawodnikami. Klub podkreślał, że miał wątpliwości co do autentyczności podpisanej umowy z trenerem i prosił o wstrzymanie rozstrzygnięcia do czasu zbadania sprawy przez prokuraturę.

 

Przemysław Woś/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj