Asseco, Trefl i Polpharma nowy rok zaczną we własnych halach. Czarni jadą do Zgorzelca

Przede wszystkim stabilizacji należy życzyć w nowym roku pomorskim drużynom występującym w PLK. Każdy z zespołów reprezentujących nasz region jest podatny na falowanie formy.
W środę koszykarze przywitają 2018 rok. O 18.30 kibice będą mogli obejrzeć spotkania w Gdyni i Sopocie, a o 19.00 w Starogardzie Gdańskim. Czarni zagrają na wyjeździe.

WRACAJĄ DO ERGO ARENY

Dwa domy w tym sezonie mają koszykarze Trefla. Sopocianie raz grają w Hali 100-lecia, innym razem w Ergo Arenie. Taka „wędrówka” nie sprzyja stabilizacji formy, czego nie ukrywa trener Marcin Kloziński. Spotkanie z Polskim Cukrem odbędzie się w Ergo Arenie, do której żółto-czarni wracają po ponad dwóch tygodniach. Sopocianie mają za sobą trzy kolejne porażki. Po niepowodzeniach z BM Slam Stalą Ostrów, GTK Gliwice i Anwilem Włocławek wypadli poza czołową ósemkę i na tę chwilę mają niewielkie szanse, by wziąć udział w finałowym Turnieju Pucharu Polski, który w tym sezonie odbędzie w Arenie Ursynów. W Warszawie poza Legią, która będzie pełnić gospodarskie obowiązki, wystąpi siedem najlepszych zespołów PLK na dzień siódmy stycznia.

PONOWNIE BEZ MIELCZARKA

Trefl w czwartym meczu z rzędu będzie musiał radzić sobie bez Artura Mielczarka, która nadal zmaga się z urazem mięśniowym. Do gry powinien być gotowy Marcin Stefański, którego zabrakło ostatnio we Włocławku. Torunianie to aktualni wicemistrzowie Polski, którzy w tym sezonie także mają apetyt na finał. Na razie z bilansem 10 zwycięstw i 4 porażek plasują się na czwartym miejscu. W swoich szeregach mają kilku zawodników, którzy w przeszłości reprezentowali barwy pomorskich klubów. Karol Gruszecki, Cheik M’Bodj i Tomasz Śnieg mają za sobą występy w Czarnych Słupsk. Ten ostatni grał także w Asseco Gdynia i Polpharmie. Łukasz Wiśniewski występował również w Starogardzie, ale przede wszystkim został dobrze zapamiętany w Sopocie, gdzie był jednym z ważniejszych ogniw Trefla, który sięgał po wicemistrzostwo Polski.

PRZEŁAMANIE Z AZS-EM

Asseco, podobnie jak Trefl, ma problem ze stabilizacją formy. Gdynianie, którzy w ostatnich tygodniach wyspecjalizowali się w przegrywaniu końcówek, w starciu z AZS-em zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. – Z AZS-em zagraliśmy tak naprawdę dwa różne spotkania. Do przerwy nie było zaangażowania, miękka gra w ataku. Chyba myśleliśmy, że ten mecz wygra się sam. Kiedy strach zajrzał nam w oczy, zaczęliśmy bronić agresywnie i wygraliśmy ten mecz defensywą. Zamysł tej drużyny jest taki, że gramy głównie młodymi Polakami i gramy efektownie. Takie mecze muszą się jednak przydarzać, to ważna nauka. Myślę, że kibice nie mogą narzekać na te końcówki i bardzo dziękujemy im za głośny doping. Pracujemy nad tym, aby polepszać naszą grę i lepiej punktować, aby bardziej zapełnić trybuny – powiedział po ostatnim zwycięstwie trener Asseco Przemysław Frasunkiewicz.

FATALNA KOŃCÓWKA ROKU I KULEJĄCE WOLNE

Końcówka roku delikatnie rzecz ujmując była słaba w wykonaniu gdynian. 2 zwycięstwa w 8 meczach sprawiły, że zespół znalazł się poza czołową ósemką. W środę o poprawę pozycji powalczy z niżej notowanym Miastem Szkła Krosno. Na ławce rezerwowych gospodarzy zabraknie Mariusza Konopatzkiego, który wobec niewielkich szans na grę w barwach Asseco, został wypożyczony do pierwszoligowego Biofarmu Basket Suchy Las Poznań. Jedną z największych bolączek Asseco w obecnych rozgrywkach jest słaba skuteczność w rzutach wolnych. Gdynianie w tym elemencie są najgorsi w lidze, trafiają nieco ponad 64 procent. Na przyzwoitym poziomie rzucają jedynie Krzysztof Szubarga, Dariusz Wyka i Jakub Garbacz.

REGRES CORAZ WYRAŹNIEJSZY

Zachwyty nad grą Polpharmy i nadspodziewanie wysokim miejscem w tabeli to już historia. Drużyna złapała wyraźną zadyszkę i na razie nie potrafi złapać równowagi. W Starogardzie na zwycięstwo czekają już prawie miesiąc. Na razie w klubie zachowują cierpliwość, ale cztery porażki z rzędu (Asseco, Start, Polski Cukier, BM Slam Stal) sprawiły, że Kociewskie Diabły spadły na siódmą lokatę. Ewentualna przegrana w najbliższym meczu z GTK Gliwice może kosztować drużynę Miliji Bogicevica brak awansu do Finał 8 Pucharu Polski. Z pozoru może się wydawać, że beniaminek ze Śląska to odpowiedni rywal na przełamanie. Gliwiczanie w debiutanckim sezonie w PLK wygrali zaledwie 3 z 14 meczów i zajmują przedostatnie miejsce w tabeli. Usprawiedliwieniem może być fakt, że tylko trzykrotnie prezentowali się przed własną widownią. Wszystkie zwycięstwa odnieśli jednak na wyjeździe. W ostatnim grudniowym pojedynku byli bliscy sprawienia sensacji. Z broniącym mistrzowskiego tytułu Stelmetem Zielona Góra przegrali tylko 90:91.

Tylko 4 wygrane w tym sezonie sprawiają, że Czarni zajmują trzecie miejsce od końca w tabeli PLK. Drużyna Marka Łukomskiego po siedmiu kolejnych niepowodzeniach wygrała derbowe starcie w Koszalinie sprawiając drobny prezent swoim kibicom. Słupszczanie nie poszli jednak za ciosem w ostatnich dwóch zeszłorocznych spotkaniach z Miastem Szkła Krosno i Rosą Radom. Jeśli Czarni chcą myśleć o sukcesie w Zgorzelcu, przede wszystkim muszą powstrzymać amerykańskich liderów PGE Turowa i liczyć na dobrą formę swoich „jankesów”. Cameron Ayers to rasowy strzelec specjalizujący się w rzutach z dystansu, którego kompletnie nie opłaca się faulować. Syn byłego trenera Philadelphia 76ers na linii wolnych ma skuteczność 95,3 procent co czyni go najlepszym koszykarzem PLK w rzutach za 1 punkt.

mh
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj