Nie musi być „kwiatkiem do kożucha”. Mundialowa szansa Sławomira Peszko

Rafał Wolski, Maciej Makuszewski i Jakub Błaszczykowski kontuzjowani. Najlepiej wyglądają plecy Błaszczykowskiego. Uraz z połowy listopada ze zgrupowania kadry sprawił, że od trzech miesięcy pomocnik Wolfsburga i reprezentacji Polski pozostaje poza grą. Rehabilitacja podobno jest na finiszu.

Optymistyczne wieści przekazują lekarze zajmujący się kolanem Makuszewskiego. Skrzydłowy Lecha zerwał więzadła 10 grudnia w meczu z Cracovią. Ostatni komunikat mówi o możliwym powrocie do gry na początku kwietnia. Praktycznie beznadziejna jest sytuacja Wolskiego, który długo leczył uraz, ale w pierwszym meczu po powrocie na boisko znowu zerwał więzadła. Kruchość zdrowia pomocnika Lechii stawia pod znakiem zapytania jego piłkarski rozwój i eliminuje z rywalizacji o mundial. W tej sytuacji rosną szanse Sławomira Peszki i chodzi tu nie tylko o powołanie do kadry, ale o grę w finałach MŚ.

NOCNE ROZMOWY

Skrzydłowy Lechii stał się ostatnio bohaterem radiowej audycji. „W stanie wskazującym” stał się wdzięcznym tworzywem dla młodego redaktora, któremu wydawało się, że uczestniczy w dziele, które przejdzie do historii. Na swoje nieszczęście miał rację. Przy okazji także piłkarz Lechii na swoim zawodowym wizerunku zyskał nie pierwszą rysę. W sytuacji, gdyby na pozycję, na której gra Peszko, kandydowało kilku równorzędnych konkurentów, ta okoliczność mogłaby być decydująca. Adam Nawałka szczególną wagę przywiązuje do profesjonalizmu i „dobrego imienia”, dlatego w innych okolicznościach mógłby zrezygnować z piłkarza Lechii. Jednak sytuacja kadrowa na skrzydłach jest zła i dlatego selekcjoner może go potrzebować nie tylko jako „dobrego ducha” drużyny i prywatnie najlepszego kompana Roberta Lewandowskiego, ale zawodnika do grania. Popularny „Peszkin” musi teraz powściągnąć rozrywkowe skłonności i grać jak dotychczas, bo walory piłkarskie prezentuje wystarczające.

LECHIA CIĄGNIE W DÓŁ

Pozycja Peszki w Lechii jest niepodważalna – jest jej liderem. Fizycznie i piłkarsko wygląda dobrze. Napędza kolegów. Jest aktywny i zdeterminowany. Ma doświadczenie. W kadrze debiutował przed dziesięciu laty i zdążył rozegrać 43 mecze. Nigdy nie był kluczowym graczem. Ostatnio dawał zmiany w ostatnich minutach z zadaniem „robienia wiatru” i odciążania kolegów z obrony. 19 lutego skończył 33 lata. Jeszcze nie jest za późno, żeby zagrać dobry turniej.

Raczej problemem niż szansą Peszki jest słaba postawa drużyny klubowej. Wyróżniać się na tle miernego otoczenia to walor niższej kategorii niż gra z najlepszymi o najwyższe trofea. Jeśli Lechia nadal będzie przegrywać, to przegranym może okazać się także Sławomir Peszko.

Włodzimierz Machnikowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj