Puste trybuny, 20. porażka w sezonie i słaba gra. Spójnia wyraźnie gorsza od Zagłębia

Wyraźna porażka na koncie szczypiornistów Spójni Gdynia. Podopieczni Dawida Nilssona musieli uznać wyższość Zagłębia Lubin i przegrali 19:33. Spotkanie z trybun Gdynia Arena obejrzała garstka kibiców i na pewno nie było to widowisko na miarę Superligi. Na początku spotkania Spójnia Gdynia była równorzędnym rywalem dla wyżej notowanego Zagłębia Lubin. Do 15. minuty na tablicy wyników utrzymywał się remis. Przy stanie 9:9 Zagłębie wrzuciło drugi bieg. Wszystko za sprawą dwóch skrzydłowych – Moryty i Sroczyka, którzy w 30 minut rzucili 9 bramek i zbudowali dla lubinian bezpieczną przewagę. Spójnia raziła nie skutecznością, a z doskonałej strony w bramce Zagłębia prezentował się niegdyś będący podporą młodzieżowej reprezentacji Polski – Jakub Skrzyniarz. Do przerwy goście prowadzili bardzo pewnie 16:9.

BICIE LEŻĄCEGO

Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Na parkiecie gdyńskiej areny dominowali goście, którzy z każdą chwilą powiększali przewagę. Niemal puste trybuny hali nie miały zbyt wielu okazji do obserwowania spektakularnych akcji.  Na kwadrans przed zakończeniem meczu Zagłębie poziomem dostosowało się do Spójni. U podopiecznych Bartłomieja Jaszki zaczęła szwankować skuteczność, a to głównie za sprawą świetnej postawy Mateusza Zimakowskiego w gdyńskiej bramce. Na 15. minut przed zakończeniem spotkania Zagłębie prowadziło 24:13.

JAK W MASŁO

Pod koniec spotkania Zagłębie grało już bez większej presji. Z łatwością wykorzystywali każdy błąd w defensywie gdyńskiej drużyny. Po kilku szybkich kontratakach na 5. minut przed końcem przewaga gości była ogromna, bo prowadzili 31:17. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem przyjezdnych 33:19

lus
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj