Z porażką zasiądą przy wielkanocnym stole szczypiorniści Wybrzeża Gdańsk. Podopieczni Marcina Lijewskiego przegrali w sobotę z Górnikiem Zabrze 21:26. Świetne spotkanie rozegrali bramkarze obu drużyn. Ten z Zabrza bronił nawet 50 procentową skutecznością.
Na początku przewagę zbudowali goście, którzy po kilku minutach prowadzili 5:2, ale szybkie rzuty Łukasza Rogulskiego i Jacka Suleja zmniejszyły tę stratę do jednego trafienia. W kolejnych fragmentach oba zespoły prezentowały raczej rwaną grę. Po dwóch bramkach z rzędu dla Górnika, Wybrzeże odkuło się i rzuciło trzy, tym samym obejmując prowadzenie 8:7.
CIOS ZA CIOS
Zespoły wymieniały się ciosami niemal do zakończenia pierwszej połowy. Większość rzutów zabrzan lądowała jednak w dłoniach Macieja Pieńczewskiego, który w pierwszej części uchronił drużynę przed sromotną klęską. Pomimo dobrej postawy gdańskiego bramkarza i nie gorszej formacji ofensywnej, to zabrzanie schodzili na przerwę z prowadzeniem 13:12.
BEDNAREK PRZESADZIŁ
Po zmianie stron Wybrzeże jeszcze przez 10. minut utrzymywało dystans do faworyta, potrafiło wyjść na prowadzenie, ale wszystko zaprzepaściła czerwona kartka ujrzana przez Michała Bednarka. Obrońca dostał trzecią karę dwóch minut i musiał usiąść na trybunach. Filaru defensywy nie udało się już zastąpić. Górnik stopniowo powiększał przewagę, a Wybrzeże zderzyło się ze ścianą w postaci Martina Gali. Bramkarz z Zabrza bronił fenomenalnie, uzyskując ponad 50 procentową skuteczność. Ostatecznie Górnik zwyciężył 26:21, ale Wybrzeże w dalszym ciągu ma szansę na awans do fazy play-off