Glik będzie gotowy do gry. Czas pracuje dla nas [OPINIA PSYCHOLOGA]

Kamil Glik wraca do gry. Filar naszej obrony znalazł się w składzie na mecz z Senegalem. Czy uszkodzony bark jest już w pełni sprawny? Jak uraz wpłynie na psychikę piłkarza?

O opinię poprosiliśmy psychologa sportu dr Milenę Lachowicz z AWFiS.

– Wydaje mi się, że Kamil Glik może być takim „starszakiem” dla innych, bo do końca nie wiadomo, czy jest to powołanie, z którego wyniknie, że piłkarz siądzie na ławce, czy rzeczywiście wejdzie do gry. Mieliśmy za mało danych na temat przebiegu rehabilitacji, by wyciągać radykalne wnioski. Musimy się zastanowić, na ile to informacja na użytek mediów. Na pewno w sztabie naszej reprezentacji jest ktoś, kto w przemyślany sposób tym wszystkim kieruje. Na pewno obecność Kamila Glika podniesie morale kolegów, niezależnie od tego czy zagra. Poza tym powołanie Glika do składu utnie spekulacje na temat tego, czy jest pełnoprawnym członkiem tego teamu – podkreśla ekspertka.

MĄŻ OPATRZNOŚCIOWY

Pierwszy mecz to dodatkowe wyzwanie. Jednak Glik jest twardzielem i psychicznie z rolą „męża opatrznościowego” powinien sobie poradzić bez problemów. Myślę, że możemy na niego liczyć.

DŁUGIE OCZEKIWANIE

Polacy na swój pierwszy mecz czekają najdłużej. To będzie ostatni, 16. mecz pierwszej rundy. Czy tak długie oczekiwanie może wpłynąć na kondycję psychiczną?

– Z jednej strony rzeczywiście dłużej trzeba sobie radzić ze stresem, z drugiej zyskaliśmy więcej czasu na adaptację, treningi, na podglądanie rywali. Widać profesjonalizm w organizacji zajęć. Wszystko jest przemyślane i nieprzypadkowe. Dlatego jestem przekonana, że czas pracował na naszą korzyść – zaznacza dr Milena Lachowicz.

KIEPSKIE WEJŚCIE FAWORYTÓW

W swych pierwszych meczach zawodzili faworyci. Niemcy doznali porażki, Argentyna i Brazylia tylko zremisowały. Kolejne spotkania już będą decydujące. Czy może być problem ze stresem?

– Wejście w turniej może wywoływać stres. Historia pokazuje, że można przegrać pierwszy mecz, a potem zdobyć mistrzostwo. To są ograne drużyny z wybitnymi piłkarzami w składzie. Nie wyciągałabym zbyt daleko idących wniosków. Wymienione drużyny nie przestały być faworytami turnieju – dodaje.

 

Włodzimierz Machnikowski/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj