Carlitos, Darko Jevtić, Arvydas Novikovas… Bez wątpienia są to zawodnicy ze statusem gwiazd w naszej rodzimej lidze. Jednakże nawet oni miewają wahania formy i nie zawsze są w stanie przechylić szalę zwycięstwa na korzyść swoich drużyn. Dlatego wybraliśmy kilku nieoczywistych piłkarzy, którzy mają wszelkie predyspozycje, aby przyćmić „największych” w nadchodzącym sezonie Lotto Ekstraklasy.
Adam Ryczkowski (Górnik Zabrze)
Pomocnik znany Pomorzanom przede wszystkim z występów w Chojniczance Chojnice. Był jednym z czołowych piłkarzy 1. ligi w zeszłym sezonie. W barwach żółto-biało-czerwonych strzelił 8 bramek i zaliczył 3 asysty. W Zabrzu liczą, że będzie drugim Damianem Kądziorem. Patrząc na to, że trafia do trenera, który umie pracować z młodzieżą, jest to bardzo możliwe.
Michał Janota (Arka Gdynia)
W końcu będzie miał szansę zaprezentować swoje wysokie umiejętności piłkarskie. W Arce będzie pracować z trenerem, który w Stali Mielec tchnął w niego nowe piłkarskie życie. Teraz Zbigniew Smółka ponownie sięgnął po byłego zawodnika Feyenoordu Rotterdam i planuje na nim oprzeć ofensywną grę żółto-niebieskich. Najwyższy czas przypomnieć innym, że kiedyś był wielką nadzieją polskiej piłki.
Farshad Ahmadzadeh (Śląsk Wrocław)
Patrząc na grę Iranu na Mistrzostwach Świata w Rosji, wiele sobie po tym zawodniku obiecujemy. W lidze perskiej był wyróżniającym się zawodnikiem. Rozegrał ponad 100 meczów, strzelił 17 bramek i zanotował 19 asyst. Czyżby Śląsk miał nowego Ryotę Moriokę?
Kamil Jóźwiak (Lech Poznań)
To może być zawodnik, który obok Macieja Makuszewskiego, Darko Jevticia i Christiana Gytkjaera „pociągnie” zespół Kolejorza do walki o najwyższe cele. W nowym ustawieniu preferowanym przez Ivana Djurdevicia czuł się niczym ryba w wodzie. Jeżeli ominą go kontuzje powinien poprawić dorobek 3 bramek z zeszłego sezonu.
Ricardinho (Wisła Płock)
Kolejny zawodnik dobrze znany kibicom z Pomorza. Brazylijczyk, który występował w barwach Lechii Gdańsk, obok Abdou Razacka Traore był najlepszym zawodnikiem. Z zespołu biało-zielonych ruszył na „podbój” wschodnich lig. Najwięcej osiągnął w mołdawskim Sheriffie Tiraspol, gdzie m.in. 3-krotnie zdobywał mistrzostwo i 2 razy zakładał koronę króla strzelców. Teraz wraca do Płocka, gdzie ma zastąpić Jose Kante.
Piotr Parzyszek (Piast Gliwice)
Od dłuższego czasu mówiło się o jego przyjściu do Ekstraklasy. Nie jest to przypadkowy zawodnik, bowiem strzelał w większości klubów, w których grał. Najbardziej zaistniał na drugim poziomie ligi holenderskiej. W barwach vbv De Graafschap wystąpił w 95 meczach i strzelił 53 bramki. Jeżeli dodać do tego 5 bramek w PEC Zwolle i 12 w belgijskim Koninklijke Sint-Truidense VV wychodzi całkiem przyzwoity bilans.
Damjan Bohar (Zagłębie Lubin)
Najbardziej tajemniczy zawodnik z tej stawki. Jednakże jeżeli ktoś w słoweńskim Mariborze wystąpił w 130 meczach, zdobył 3 mistrzostwa kraju, dokładając do tego występy i bramki w Lidze Mistrzów i Lidze Europy, to nie może być przypadkowym zawodnikiem. W sumie w słoweńskiej Prvej Lidze zdobył 35 bramek i zanotował 17 asyst. Warto będzie mu się przyglądać.
Luka Zarandia (Arka Gdynia)
O jego wysokich umiejętnościach wszyscy wiedzieli, jednak był to zawodnik prześladowany przez kontuzje. Teraz ma być inaczej. Po solidnie przepracowanym okresie przygotowawczym ma być motorem napędowym zespołu Zbigniewa Smółki. Próbkę swoich nieskazitelnych umiejętności pokazał już w Superpucharze z Legią Warszawa, gdzie zdobył przepiękną bramkę z woleja. Oby jak najwięcej takich w Lotto Ekstraklasie.
Lukas Haraslin (Lechia Gdańsk)
Obok Sławomira Peszki, Flavio Paixao i Rafała Wolskiego to on jest zawodnikiem, po którym można spodziewać się najwięcej. Jest to podobny przypadek do Gruzina z Arki. Zeszły sezon stracił przez kontuzję, jednakże kiedy pojawił się pod koniec rozgrywek zaczął robić różnicę na boisku. Dodatkowym punktem motywacyjnym może być u niego chęć zaistnienia w poważnej zagranicznej lidze.
Marcin Budziński (Cracovia Kraków)
Piłkarz bardzo dobrze znany na ekstraklasowych boiskach. Ma wszystko, żeby być gwiazdą tej ligi. Strzał z dystansu, długie podanie, przegląd pola. To typ zawodnika, która potrafi sam wygrać mecz. Jest jednak bardzo chimerycznym zawodnikiem. Jeżeli będzie grać regularnie na wysokim poziomie to „Pasy” mogą powalczyć nawet o podium w tym sezonie.
Michał Kułakowski