Hokeiści MH Automatyki nie tak chcieli rozpocząć ligowy sezon. Co prawda na inaugurację w hali Olivia wygrali z juniorami kadry PZHL 4:2, ale styl pozostawiał wiele do życzenia. Spotkanie rozpoczęło się zgodnie z oczekiwaniami. Gdańszczanie za sprawą Szczerbakowa szybko objęli prowadzenie, zdominowali rywala, a po dziesięciu minutach było już 2:0. Wówczas debiutanckim trafieniem popisał się Robin Maly. I to by było na tyle jeżeli chodzi o dobrą grę gospodarzy. Do końca pierwszej tercji wynik się nie zmienił.
DAWID ZACZĄŁ BIĆ GOLIATA
Na początku drugiej odsłony środowego spotkania kadra PZHL zaczęła odrabiać straty. Dwa szybkie ciosy zadał gdańszczanom Kamil Wałęga, który dwa razy wykorzystał doskonałe podania Sołtysa i pokonał bramkarz gospodarzy. Podopieczni Marka Ziętary w garść wzięli się dopiero na początku trzeciej tercji. Już minutę po rozpoczęciu gry do bramki rywali trafił Szymon Marzec, dwie minuty później na 4:2 podwyższył Krzysztof Kantor. Do końca spotkania już nic się nie zmieniło.
ZIMNY PRYSZNIC
MH Automatyka ostatecznie pokonała juniorów z Katowic 4:2, ale postawa drużyny Marka Ziętary pozostawia wiele do życzenia. Gdańszczanie zaprezentowali się bardzo słabo, a warto zaznaczyć, że kadra PZHL dzień wcześniej uległa w Toruniu, Neście Mires 1:12. Oby środowe spotkanie okazało się jedynie zimnym prysznicem dla gdańszczan, przed pojedynkami z rywalami, z wyższej ligowej półki.