Arka Gdynia zawodzi na inaugurację ligowego sezonu. Szczypiornistki przegrały drugie spotkanie z rzędu

Szczypiornistki Arki Gdynia nadal bez zwycięstwa w Superlidze Kobiet. W sobotę, podopieczne Marcina Markuszewskiego przegrały w Gdynia Arenie z KPR Gminy Kobierzyce 18:27.
W pierwszej połowie, 100 kibiców, którzy zjawili się w Gdynia Arenie, obejrzało bardzo zacięty pojedynek. Po pierwszych 30. minutach to jednak niespodziewanie przyjezdne prowadziły 10:8.

FATALNA SKUTECZNOŚĆ

Po zmianie stron podopieczne Marcina Markuszewskiego chciały odrabiać straty. Dwa razy nacierały na bramkę Kobierzyc, ale również dwa razy zawodziło wykończenie akcji. Podobnie atakowały przyjezdne, jednak w bramce gdynianek trzy razy dobrze interweniowała Beata Kowalczyk. W 40. minucie przyjezdne powiększyły przewagę nad Arką do czterech bramek (14:10). Niestety wśród osłabionych gospodyń fatalnie funkcjonował atak. Po bramce Moniki Koprowskiej prowadzenie przyjezdnych rosło. Było już 15:10 i z każdą minutą gospodynie miały coraz mniej do powiedzenia.

SŁOTA ZATRZYMAŁA

Na 18. minut przed zakończeniem spotkania gdynianki odrobiły dwie bramki straty (12:15) i miały szansę zmniejszyć straty do dwóch „oczek”, ale tego dnia fantastycznie w bramce Kobierzyc spisywała się Magdalena Słota, która tylko w drugiej połowie obroniła dwa rzuty karne. Za sprawą dobrej postawy bramkarki i kiepskiej skuteczności gdynianek prowadzenie przyjezdnych rosło. Na kwadrans przed zakończeniem meczu podopieczne Edyty Majdzińskiej prowadziły już 18:12. Wówczas kolejnym czasem ratował się Marcin Markuszewski ponieważ mecz wymsknął się spod kontroli gospodyń.

KOBIERZYCE DOBIŁY

Niestety wszystkie starania zarówno trenera jak i zawodniczek z Gdyni zdawały się na nic. KPR Kobierzyce kontrolowały sytuację. Na siedem minut przed zakończeniem meczu miały już bezpieczną przewagę sześciu bramek i wydawało się, że tylko cud może im zabrać zwycięstwo. Żadnego cudu nie było, bo w ostatnich fragmentach to KPR dominował i rzucił kilka bramek z rzędu. Ostatecznie gospodynie przegrały bardzo wyraźnie 18:27.

lus
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj