Hokeiści MH Automatyki Gdańsk z drugą porażką z rzędu. Podopieczni Marka Ziętary przegrali w niedzielę przed własną publicznością z JKH GKS Jastrzębie 1:2. Gdańszczanie nie potrafili wykorzystać gry w przewadze, w kuriozalnych okolicznościach stracili również decydującą bramkę.
Pierwsza tercja nie obfitowała w zbyt wiele emocji. Zarówno zespół z Gdańska jak i Jastrzębia starał się zaskoczyć rywala, ale ani jednym ani drugim ta sztuka się nie udała. W pierwszej tercji kibice nie obejrzeli bramek.
MARZEC OTWORZYŁ WYNIK
Strzelanie rozpoczęło się w drugiej połowie. Wyraźnie pobudzona MH Automatyka zaczęła nacierać na bramkę rywala, ale gola strzeliła po kontrataku. Głupią stratę zaliczył jeden z hokeistów Jastrzębia, krążek przejął Tesliukiewicz, pomknął na bramkę Raszki, dograł do wjeżdżającego Marca, a ten spokojnie, pomiędzy parkanami bramkarza, dał gdańszczanom prowadzenie. Podopieczni Marka Ziętary totalnie zaskoczyli rywali, bo wówczas grali w osłabieniu. Goście dążyli do wyrównania. Ta sztuka udała się w 31. minucie. Wówczas gdańskiego bramkarza pokonał Paś. Niestety tuż przed zakończeniem drugiej tercji jastrzębianie byli już na prowadzeniu. Kuriozalne, acz celne trafienie zaliczył Nahunko. Krążek po drodze odbił się od dwóch zawodników i absolutnie zaskoczył Carogorodcewa. JKH GKS do szatni zjeżdżało z prowadzeniem 2:1.
fot. Radio Gdańsk / Jacek Klejment
MOGĄ PLUĆ SOBIE W BRODĘ
W trzeciej tercji, gdańszczanie chcieli jak najszybciej doprowadzić do remisu. Dobry mecz rozgrywał jednak Raszka, który raz za razem zatrzymywał strzały MH Automatyki. Bardzo blisko kolejnego trafienia był Marzec, ale to bramkarz z Jastrzębia wyszedł z tej rywalizacji zwycięski. Podopieczni Marka Ziętary mogli sobie pluć w brodę. Po karze na Stasiewiczu, Sulka otrzymał karę meczu. Gospodarze mieli zatem 5. minut gry w przewadze, ale nie potrafili tego wykorzystać. W ostatnich fragmentach dominowali, ale brakowało szczęścia i skuteczności. Ostatecznie gdańszczanie przegrali 1:2 i zaliczyli drugą porażkę z rzędu.