Z jednej strony dobrze poukładana grupa zawodników, którą tworzy między innymi jeden z najlepszych zawodników ligi. Z drugiej wyrównana ekipa, mająca jednego wyraźnego lidera, ale w ogólnym rozrachunku mniej jakości niż rywal zza miedzy. Zapraszamy na kolejne porównanie formacji Lechii i Arki. Część trzecia – pomoc. Lechia zazwyczaj gra w ustawieniu pięcioma pomocnikami, chociaż skrzydłowi są tak ofensywnie usposobieni, że momentami wygląda to jak gra trzema napastnikami. Na papierze jest to jednak pięcioosobowa linia pomocy i trzeba przyznać, że jest to chyba formacja, do której można mieć najmniej zastrzeżeń.
WSKRZESZENIE ŁUKASIKA
Piotr Stokowiec niejako „wskrzesił” Daniela Łukasika. Z pomocnika, który momentami przyprawiał swoją grą o ból głowy, zrobił zawodnika, który nie boi się wziąć odpowiedzialności za grę na swoje barki, a w dodatku dobrze asekuruje środkowych obrońców. Wciąż przytrafiają mu się takie mecze jak ten z Piastem Gliwice, w którym zszedł w 59. minucie, ale generalnie na byłym piłkarzu Legii Warszawa można w tym sezonie polegać.
WYBIEGANY ŚRODEK
W środku poza Łukasikiem biegają jeszcze Patryk Lipski i Jarosław Kubicki. I słowo „biegają” jest w tym wypadku wyrazem kluczowym, bo chociażby w ostatnim meczu pierwszy pokonał blisko 11, a drugi ponad 12 kilometrów. Atuty Lipskiego są jasne – technika, przegląd pola, uderzenie z dystansu, rozegranie. Wygląda na to, że Stokowiec znów uwolnił w nim ofensywny potencjał, bo były pomocnik Ruchu Chorzów, ma w tym sezonie już cztery bramki. Kubickiego to zawodnik, którego można nazwać określeniem box-to-box. Jeżeli przeciwnik zawiązuje groźną akcję, najprawdopodobniej będzie musiał poradzić sobie z Kubickim, jeżeli to Lechia atakuje – partnerzy będą mieli możliwość oddania mu piłki. Mógłby jeszcze poprawić „liczby”, bo jak na razie ma zaledwie jedną bramkę.
MOC NA SKRZYDLE
Na skrzydle najwięcej „wiatru” robi Lukas Haraslin. Słowak gra tak, że prawdopodobnie długo w Gdańsku już nie zabawi. Najlepiej jego dyspozycję podsumował po meczu z Zagłębiem Sosnowiec kapitan rywali Tomasz Nowak, który stwierdził, że takich akcji jego koledzy nie robią nawet na treningach, a skrzydłowy Lechii zrobił ją podczas meczu, wypracowując bramkę. Słowak jest aktualnie jednym z najlepszych zawodników ligi. Z drugiej strony zazwyczaj pracuje Michał Mak. 26-latek ma szybkość, dobrze współpracuje z obrońcami, ale ewidentnie brakuje mu konkretów. Na razie zanotował tylko jedną asystę. Poza tym nie jest w stanie „wybiegać” całego spotkania. W tym sezonie wystąpił w jedenastu ligowych meczach, ale ani razu od pierwszej do ostatniej minuty.
POSZUKIWANIA SMÓŁKI
Zbigniew Smółka w Arce długo szukał optymalnego ustawienia środka pola. Wybór miał spory, ale trzeba było jeszcze poukładać wszystkie puzzle. Wygląda jednak na to, że szkoleniowiec w końcu znalazł optymalne ustawienie i zrobiło to przesuwając na skrzydło Macieja Jankowskiego.
DUET PRZECIWIEŃSTW
Ale po kolei. Defensywną parę pomocników tworzą Michał Nalepa i Adam Deja, który późno dołączył do zespołu. Wygląda jednak na to, że wygrał rywalizację z Adamem Danchem. Okazuje się, że Deja nie tylko sprawdza się w destrukcji, ale potrafi też uruchomić akcję w ofensywie, a jego wzrost – zwłaszcza, kiedy gra w parze z Nalepą – również jest sporym atutem. Nalepa, po sierpniowych zawirowaniach, kiedy nie grał, na stałe wskoczył do pierwszego składu. Jedno się nie zmienia – nikt nigdy nie odmówi mu zaangażowania. Potrafi uderzyć z dystansu, czasem dalej brakuje mu chłodnej głowy.
LIDER NA ŚRODKU
Na dziesiątce niekwestionowaną pozycję ma Michał Janota. I słusznie, bo momentami w pojedynkę ciągnął grę żółto-niebieskich. Rozgrywa, strzela bramki – w ofensywie robi wszystko. Ma trzy gole i dwie asysty w lidze, trafienie dołożył też w Superpucharze Polski. Jeżeli ktoś przed sezonem mówił, że przychodzi do Gdyni, bo jest „synkiem” Smółki, szybko musiał przedefiniować swoje poglądy.
NAPASTNIK I STRUŚ PĘDZIWIATR
Lewe skrzydło jest – jak wspomnieliśmy już wyżej – zarezerwowane dla Macieja Jankowskiego. „Jankes” przechodzi jeden z najlepszych okresów w karierze. W końcu strzela, zapewnia drużynie punkty i można o nim powiedzieć więcej niż tylko tyle, że „dobrze gra głową”. Ma w tym sezonie już pięć goli, a Arka nie przegrała żadnego spotkania, w którym trafił do bramki. Po przeciwnej stronie ostatnio błysnął 17-letni Mateusz Młyński, ale zazwyczaj jest to miejsce Luki Zarandii. Po Gruzinie spodziewaliśmy się przed sezonem więcej. Wydawało się, że będzie toczył korespondencyjny pojedynek z Haraslinem, ale na razie nie daje Arce tyle, ile Słowak Lechii. Strzelił jedną bramkę, zaliczył dwie asysty, dalej imponuje nieprzeciętną szybkością, ale momentami irytuje złymi decyzjami i jest za mało efektywny. Na eksplozję jego formy wciąż musimy czekać.
WIĘCEJ JAKOŚCI W LECHII
Arka w pomocy dysponuje ciekawym zestawem, a trzeba pamiętać, że na ławce ma jeszcze kilku zawodników, którzy dysponują niezłą jakością. Lechia ma jednak w tej linii zdecydowaną przewagę. Piotr Stokowiec dobrze poukładał zespół, korzysta z wysokiej formy podstawowych graczy, a na ławce ma jeszcze takich piłkarzy jak Rafał Wolski czy Ariel Borysiuk, którzy w zdecydowanej większości polskich drużyn mieliby pewne miejsce w podstawowej jedenastce. Pomoc to formacja, w której to Lechia ma nad Arką przewagę.