Fiaskiem zakończyły się rozmowy pomiędzy zawodniczkami i trenerem Arki Gdynia a władzami miasta. Zawodniczki pozostające bez środków do życia, od 1 listopada także bez licencji na grę w ekstraklasie, zdecydowały się przerwać treningi. Niedzielny mecz z UKS PCM Kościerzyna zostanie odwołany. Zarząd GTPR złoży wniosek o upadłość. To scenariusz jeszcze nieoficjalny, ale w sposób logiczny wynikający z możliwości prawnych. PIENIĄDZE SĄ, ALE OD NOWEGO ROKU
Okazuje się, że niemożliwe jest przelanie na konta zawodniczek środków z wynoszącej 450 tys. złotych puli z funduszu promocji. Prawny wymóg jest taki, że dopiero po 1 stycznia będzie można składać aplikacje o te środki. Niemożliwe jest uruchomienie choćby ich części. Podczas rozmów, w których uczestniczył m.in prezydent Gdyni, szczypiornistki poprosiły o wypłatę ekstra transzy w wysokości 60 tys zł. To pozwoliłoby przeżyć najbliższe tygodnie. Okazało się to formalnie niemożliwe. Reprezentujący drużynę bramkarka Beata Kowalczyk i trener Marcin Markuszewski przekazali informację reszcie zespołu. Zawodniczki zdecydowały, że w tej sytuacji gdzie indziej muszą poszukać środków na życie i przerwały treningi. Od pewnego czasu w negocjacjach nie uczestniczył już zarząd GTPR, który ma już podobno przygotowany wniosek o upadłość.
LICENCJA DO PÓŁNOCY
31 października kończy się warunkowa licencja Arki na grę w ekstraklasie. Nie udało się zebrać 30 tys zł na jej przedłużenie. W tej sytuacji zaplanowany na niedzielę mecz z UKS PCM Kościerzyna nie odbędzie się. Gdyńskie szczypiornistki podzieliły los gdańszczanek z AZS AWFiS, które po wycofaniu się sponsora półtora roku temu także zniknęły z mapy polskiego szczypiorniaka
ARKA TRACI NA WIELKOŚCI
Idea Wielkiej Arki doznała uszczerbku. Sześciopodmiotowy projekt zjednoczeniowy składa się już tylko z pięciu elementów. Bezpieczny jest sportowy i finansowy byt piłkarzy, koszykarek i koszykarzy. Trwają piłkarze ręczni i rugbyści, ale wyniki sportowe dalekie są od wielkości