Hokeiści MH Automatyki nie sprawili drugiej niespodzianki z rzędu. Choć w niedziele pokonali lidera tabeli, we wtorek musieli uznać wyższość wicelidera i mistrza Polski i przegrali na wyjeździe z GKS-em Tychy 2:6. Niesieni ostatnim zwycięstwem nad GKS-em Katowice gdańszczanie, tym razem wybrali się na południe Polski. Faworytem meczu nie byli, a układ sił wyraźnie było widać na lodzie. Od początku meczu dominowali tyszanie, którzy szybko objęli prowadzenie. Inauguracyjne trafienie padło łupem Klimenki, a tuż przed zakończeniem pierwszej tercji na 2:0 podwyższył Cichy.
SIERPOWE PO KTÓRYCH TRUDNO SIĘ PODNIEŚĆ
O drugiej tercji wtorkowego meczu gdańszczanie będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Gospodarze wyprowadzili trzy celne ciosy i już po 27. minutach prowadzili 5:0. Gole w kilkunastosekundowych odstępach strzelali Kogut, Komorski i jeszcze raz Cichy. Pod koniec drugiej tercji golem dla MH Automatyki odpowiedział Yelakov, ale to było za mało na dobrze grających mistrzów Polski
BARDZIEJ WYRÓWNANIE, ZE WSKAZANIEM NA TYSZAN
W trzeciej tercji nie było już tak jednostronnie. Szybko gola dla GKS-u strzelił Adam Bagiński, a tuż przed zakończeniem meczu drugiego gola dla gdańskiej drużyny strzelił Danieluk. Ostatecznie MH Automatyka przegrała na wyjeździe 2:6.