Bolesny powrót do ligowej rzeczywistości. Jastrzębski Węgiel za mocny dla Trefla

Koniec passy pięciu kolejnych zwycięstw siatkarzy Trefla. Gdańszczanie w Ergo Arenie przegrali z Jastrzębskim Węglem 1:3. To dziewiąta w tym sezonie ligowa porażka podopiecznych Andrei Anastasiego. Pierwszy set wyglądał tak, jakby gdańszczanie całą swoją energię zużyli w czwartkowym meczu Ligi Mistrzów i nie mieli jej już na PlusLigę. Zaczęło się od prowadzenia Jastrzębian 4:0 i przerwy na żądanie Andrei Anastasiego. Później było jeszcze gorzej, bo goście prowadzili 8:2 czy 16:10. Największym problemem było przyjęcie zagrywki. Przyjezdni wręcz rozbijali grę gospodarzy samym tylko serwisem. Trefl próbował odrabiać straty. Najlepszy moment miał po zmianie Rubena Schotta na Szymona Jakubiszaka i przy zagrywce Marcina Janusza, ale to pozwoliło tylko na zmniejszenie dystansu do trzech oczek. W końcówce Jastrzębski jeszcze delikatnie odskoczył i spokojnie wygrał 25:20.

 

 Fot. Jacek Klejment/Radio Gdańsk

ZAMIANA RÓL

Zupełnie inaczej wyglądał drugi set. Dobrze odnalazł się na parkiecie Jakubiszak, kilka razy zaimponował też Miłosz Hebda, a swoje jak zawsze robił Maciej Muzaj. Najważniejszy był moment, w którym od stanu 18:15 gdańszczanie zdobyli trzy punkty z rzędu przy zagrywce Patryka Niemca. Trefl wypracował sobie bezpieczną przewagę, piłkę setową miał już w momencie, kiedy rywale mieli zaledwie 17 punktów, Jastrzębianie dwa setbole jeszcze obronili, ale przy trzeciej próbie partię skończył Muzaj.

AK2A9260

Fot. Jacek Klejment/Radio Gdańsk


KOLEJNE ODRABIANIE STRAT

Trzeci set na początku do złudzenia przypominał to, co działo się w pierwszym. Błyskawicznie rywale zbudowali przewagę i prowadzili aż 9:2. I znów rozpoczęło się mozolne odrabianie strat. Na początku powoli, ociężale, ale w pewnym momencie – konkretnie od stanu 16:19 – gdańszczanie przyspieszyli i doprowadzili do remisu 20:20. Wtedy oba zespoły zdobyły po jednym punkcie, ale później dwukrotnie oczko wędrowało na konto gości, w tym raz po bardzo długiej wymianie. W kolejnej akcji jeszcze szczęśliwie walkę na siatce wygrał Dawid Konarski i stało się jasne, że ten set muszą wygrać goście. Zwyciężyli 25:22.

POWTÓRKA Z „ROZRYWKI”

Odrabiać straty gdańszczanie musieli też w czwartym secie. Znów zaspali na początek partii, i znów pozwolili rywalom odskoczyć na spory dystans, bo jastrzębianie prowadzili 12:6. Dalszy przebieg gry można było przewidzieć – rozpoczęło się odrabianie strat. Nie błyskawiczne, ale dość skuteczne. Szkoleniowiec gości widział, co się święci i jeszcze przy prowadzeniu jego zespołu 15:12 poprosił o przerwę. Nie poskutkowało. Gdańszczanie niestrudzenie nadrabiali wcześniej stracony dystans i do remisu doprowadzili przy wyniku 22:22. Rozpoczęła się walka punkt za punkt i o losach meczu decydowała gra na przewagi. Gdańszczanie rozpoczęli ją od dwóch obronionych piłek meczowych, a przy remisie 25:25 w aut zaatakował jeden z rywali i to Trefl miał piłkę setową. Konarski obił blok i znów był remis. W następnej akcji zablokowany został Muzaj, a mecz potężną zagrywką zakończył Lukas Kampa.

To dziewiąta porażka Trefla w tym sezonie ligowym. Gdańszczanie na przestrzeni ośmiu dni rozegrali trzy mecze, w tym dwa pięciosetowe i mieli prawo odczuwać zmęczenie. Szkoda początków setów, bo gdyby rywale nie odskakiwali na tak duży dystans, pewnie inaczej mogłyby potoczyć się losy tego meczu.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj