Mistrz Polski myślał, że będzie łatwo. Nie jest. MH Automatyka wraca do gry w play-offach

MH Automatyka rozgrywa najlepszy sezon w historii. Gdańszczanie postawili się mistrzowi Polski i wyrównali stan rywalizacji w play-offie z GKS Tychy. Podopieczni Marka Ziętary zagrali znakomite spotkanie i pokonali we wtorek tyszan 5:2.

Gdańszczanie, wyraźnie podrażnieni ostatnią porażką w Tychach, od początku byli stroną dominującą. Potrzebowali zaledwie 42 sekund do strzelenia pierwszego gola. Wówczas Petr Polodna dograł krążek do wjeżdżającego Josefa Vitka, a ten niespodziewanie dał gospodarzom prowadzenie. Bramkę z trybun nie każdy mógł zobaczyć. Zainteresowanie meczem z mistrzem Polski najwyraźniej przerosło oczekiwania organizatorów. Długie kolejki do kas utrzymywały się jeszcze podczas trwania spotkania. Klub po kilku minutach pierwszej części meczu zdecydował się na otwarcie drugiej trybuny.

TO NIE BYŁA SKODA, TO BYŁO CZESKIE FERRARI

Kibice oglądali znakomite widowisko, zwłaszcza patrząc na postawę MH Automatyki. Gdańszczanie grali jak natchnieni, a tyszanie chyba ze zdziwieniem obserwowali skazywanych na pożarcie zawodników z Pomorza. Po kwadransie gry było już 2:0. Kolejny raz siłą napędową poczynań gospodarzy byli Czesi. Petr Polodna ponownie wjechał w tercję rywali jak do siebie, dograł do wjeżdżającego Jana Stebera i kapitan drużyny nie miał problemów z wykończeniem akcji. GKS był wyraźnie zaskoczony, bo do końca tercji nie potrafił zagrozić bramce Cowleya. Podobnie było także w drugiej tercji.

 

Fot. Radio Gdańsk / Jacek Klejment

NIE SPUŚCILI Z TONU

MH Automatyka nie spuściła z tonu. Drużyna Marka Ziętary walczyła o każdy fragment lodu, a tyszanom nie pozostawiała nawet centymetra na rozegranie akcji. Pod koniec drugiej odsłony wtorkowego meczu dwójkową akcję przeprowadzili Rosjanie. Yełakow dograł do wjeżdżającego Gołowina, a ten ucieszył prawie trzy tysiące kibiców w hali Olivia. Gdańszczanie nie pozostawili tyszanom złudzeń – łatwo zwycięstwa w tym play-offie nie oddadzą.

TYCHY ZNALAZŁY DROGĘ NA LÓD

Początek trzeciej tercji to powrót mistrza Polski. W 44. minucie przyjezdni po błędzie gdańskiej defensywy strzelili bramkę. Autorem był Jarosław Rzeszutko. To mógł być początek problemów gospodarzy i tak też było. Dziesięć minut przed końcem przewaga gospodarzy stopniała do jednej bramki. Komorski znowu skorzystał na błędzie obrony i wpakował krążek do bramki.

NERWY ZIĘTARY, STOICKI SPOKÓJ MARCA

W boksie Automatyki zaczęło się robić gorąco. Marek Ziętara poprosił o czas. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Szymon Marzec chwilę później skierował krążek do siatki, a hala Olivia wybuchła z radości. MH Automatyka wróciła do gry w wielkim stylu. Do końca meczu błędy w obronie już się nie przytrafiały, gdańszczanie kontrolowali przebieg meczu, Rożkow podwyższył prowadzenie na 5:2 po strzale do pustej bramki, a gospodarze zasłużenie zwyciężyli. Play-off zaczyna się na nowo. MH Automatyka wyrównała stan rywalizacji. Teraz piątkowy mecz w Tychach, w poniedziałek kolejne starcie w Gdańsku.

 

automat2

Fot. Radio Gdańsk / Jacek Klejment

Wojciech Luściński

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj