Drugiego hat-tricka w sezonie zanotował Artur Sobiech, a Lechia Gdańsk po spektakularnym widowisku wygrała w Szczecinie z Pogonią 4:3. – Szalony mecz. Emocje, zwroty akcji, ładne gole i jeszcze VAR. Tego wieczoru na boisku było wszystko – powiedział po meczu główny aktor tego widowiska. Jak powinien zachowywać się na murawie wzorowy zmiennik? Przedstawił w Szczecinie Artur Sobiech. Wszedł w 54. minucie, trzy razy wpakował piłkę do siatki, a Lechia odblokowała się w ataku dopiero po jego wejściu.
DOLA MU NIESTRASZNA
– Obojętne mi, czy gram od początku, czy jako zmiennik. Zawsze staram się pomóc zespołowi, choć ostatnio miałem problemy zdrowotne. W ostatnich 10 dniach byłem dwukrotnie „szyty”, a to nie zdarzyło mi się przez ostatnie 10 lat. Ale to jest sport, tutaj trzeba walczyć i my to robimy – powiedział po spotkaniu Sobiech, pośrednio tłumacząc, dlaczego zagrał zaledwie 35 minut. Snajper Lechii do swojego wyczynu podchodzi jednak z chłodną głową, bo prawdziwe wyzwanie czeka jego i kolegów dopiero podczas sobotniego meczu z Legią. – Załapaliśmy w Szczecinie pewność siebie, mamy za sobą świetnych kibiców i atut własnego boiska. Zapowiada się świetne widowisko – wylicza Sobiech.
LICZNIK BIJE
W klasyfikacji strzelców Ekstraklasy 28-letni napastnik awansował o kilka pozycji. Jego licznik stanął obecnie na 8 trafieniach, ale z takim tempem zanosi się na kolejne gole w jego wykonaniu. W kwietniu bowiem trafił z Lechem, Pogonią i w pucharowym meczu z Rakowem, co daje łącznie pięć goli w miesiącu.
Posłuchaj rozmowy z Arturem Sobiechem:
Paweł Kątnik