W czwartek o 19:00 na Stadionie Energa Gdańsk mecz drugiej rundy eliminacji Ligii Europy. Lechia rozpocznie rywalizację o fazę grupową i zagra z duńskim Broendby IF. Sprawdziliśmy, jakie nastroje przed meczem panują wśród gdańszczan i turystów.
– To polski zespół, więc życzę im jak najlepiej na tym europejskim rynku, bo jakoś biednie nam idzie – mówił gdańszczanin w rozmowie z naszą reporterką.
– Nie jestem z Gdańska, ale trzymam kciuki, żeby wygrali. A czy mają szanse… no tak pół na pół – komentował fan piłki nożnej.
– Chciałbym, żeby doszli jak najdalej, bo, jakby nie patrzeć, reprezentują Polskę. Im więcej zdobędą, tym lepiej dla nas, dla kraju i dla miasta – mówił kibic Lechii.
„ZESPOŁY SĄ BARDZO WYRÓWNANE”
Przed meczem Lechia-Broendby Gościem Dnia Radia Gdańsk był Radosław Michalski, prezes Pomorskiego Związku Piłki Nożnej.
– W najgorszym wypadku chciałbym, by było 0:0. Niestracenie bramki u siebie może być kluczem do awansu. Oczywiście, są lepsze wyniki, czyli 1:0 czy 2:0, ale najważniejsze jest zachowanie czystego konta – przekonywał na naszej antenie.
– Nie wierzę w to, że trener Piotr Stokowiec mógłby być przerażony siłą Broendby. Oczywiście, w tle są duże pieniądze, awans do Ligi Europy i brak występów w międzynarodowych rozgrywkach przez 36 lat. Stąd pewnie wynika wzmożona koncentracja. Jednak nazwiska graczy z Kopenhagi nie rzucają na kolana. Wydaje mi się, że te dwa zespoły są bardzo wyrównane. Największą gwiazdą tej drużyny jest Kamil Wilczek, bardzo dobry polski piłkarz, ale w kadrze jest piątym napastnikiem. Myślę więc, że do tego meczu możemy podejść spokojnie – dodał prezes Pomorskiego Związku Piłki Nożnej.
Całej rozmowy można posłuchać >>>TUTAJ.
Alicja Okrucińska