Wybrzeże Kości Słoniowej na arenie międzynarodowej przez lata sławili Didier Drogba, Yaya Toure czy Salomon Kalou. Piłkarskie gwiazdy sprawiły, że na futbolowych boiskach reprezentacja tego kraju uznawana była za groźną dla każdego. Koszykarska kadra na takie wybitne jednostki nie może liczyć. Napędzana przez naturalizowanego Amerykanina i prowadzona przez anonimowego Włocha drużyna na mundialu jest na razie dostarczycielem punktów. Czy Polacy mają się czego obawiać?
Wybrzeża Kości Słoniowej nie można lekceważyć. To truizm, ale po tak wyczerpującym i emocjonalnym meczu, jak wtorkowa batalia z Chinami, Polakom może być trudno utrzymać koncentrację w starciu z niżej notowanym rywalem. Mecz jednak trzeba wygrać, bo wpadka z przedstawicielem Afryki sprawiłaby, że biało-czerwoni do drugiej fazy grupowej nie zabraliby wymarzonego bilansu 3:0, a zaledwie 2:1. To z kolei oznaczałoby, że od ćwierćfinału podopiecznych Mike’a Taylora dzieliłoby nie jedno zwycięstwo z Rosją lub Argentyną, a dwie wiktorie z tymi trudnymi rywalami.
FRANCUSKI ZACIĄG I AMERYKAŃSKA GWIAZDA
Ponad połowa kadry Wybrzeża Kości Słoniowej w ostatnim sezonie występowała w niższych ligach Francji. Za czołowe postaci uchodzą rozgrywający Souleyman Diabate i skrzydłowy Vafessa Fofana, którzy mają doświadczenie również z francuskiej ekstraklasy.
Jednak największą gwiazdą tej ekipy jest silny skrzydłowy Deon Thompson, który potrafi zarówno wykorzystać swoją siłę fizyczną, jak i postraszyć rzutem z dystansu. Spośród reprezentantów Wybrzeża Kości Słoniowej ten 31-letni, naturalizowany Amerykanin miał zdecydowanie najwięcej wspólnego z koszykówką na najwyższym poziomie. Po ostatnim sezonie zamienił euroligowy Żalgiris Kowno na występującą w Eurocupie Unicaję Malaga. W środę zagra więc przeciwko swojemu klubowemu koledze, Adamowi Waczyńskiemu.
Wcześniej Thompson został m.in. mistrzem Serbii, Izraela, Niemiec czy Ligi Adriatyckiej, reprezentując przy tym barwy takich potęg jak Alba Berlin, Bayern Monachium czy Galatasaray Stambuł. Dziesięć lat temu triumfował też w rozgrywkach NCAA, a razem z nim w zespole North Carolina występowali m.in. Ed Davis, Danny Green czy Ty Lawson.
Iworyjczycy nie są bowiem potęgą nawet na swoim kontynencie, a awans na mundial zapewnili sobie w ostatniej chwili. Na mistrzostwach świata przegrali różnicą odpowiednio 15 i 16 punktów z Chinami i Wenezuelą.
Statystyki meczu z gospodarzami wyglądały kuriozalnie. Gracze z Afryki zdominowali walkę na tablicach, notując 41 zbiórek, w tym 19 ofensywnych, a jednak z „pomalowanego” zdobyli zaledwie 18 punktów, tracąc 56. Trafili niespełna 29 proc. prób z gry. Z Wenezuelą z kolei gładko przegrali dwie pierwsze kwarty i dalej nie mogli już nawiązać rywalizacji.
– Ogólnie jest to drużyna, która lubi grać w systemie „jeden na jeden”, ci zawodnicy mają do tego niesamowity talent. Wierzymy jednak, że nasza zespołowa gra okaże się skuteczniejsza od ich indywidualności – mówi cytowany przez PAP skrzydłowy biało-czerwonych Aaron Cel.
Początek meczu Polska – Wybrzeże Kości Słoniowej w środę, 4 września, o godz. 10. Transmisja w TVP1 i TVP Sport.