Pracował jako 12-latek, nie chodził na imprezy w Sopocie, a o numer do żony poprosił barmana. Deleu w obszernym wywiadzie dla RG [POSŁUCHAJ]

Jest byłym piłkarzem Lechii, Cracovii, Miedzi Legnica i Chojniczanki, a obecnym – Bytovii. Jest też posiadaczem koszulki, w której grał Leo Messi, a poza tym Brazylijczykiem i Polakiem jednocześnie. O swoim domu rodzinnym, wierze w Boga, kłótniach o grę w piłkę, pierwszych pieniądzach, ale też o tym, że za operację podczas gry w Chojnicach musiał zapłacić sam. Luiz Carlos Santos, czyli Deleu, w bardzo długiej rozmowie. Deleu to jedna z tych osób, które sprawiają, że czujesz się jakbyś rozmawiał ze starym znajomym, a nie dopiero co poznanym piłkarzem. Zaraża uśmiechem, szczerością i jak z rękawa sypie ciekawymi historiami.

RODZICE KŁÓCILI SIĘ O TRENINGI

Jego ojciec pracował na targu, „Didi” pomagał mu już mając dziesięć lat, a całkiem poważnie pracował dwa lata później. Pieniądze z pierwszego kontraktu, który podpisał jako szesnastolatek, prawie w całości przekazywał mamie. To ona kłóciła się z tatą i w tajemnicy pozwalała synowi chodzić na treningi. Ojciec chciał go do pomocy w pracy, bo choć w domu nie brakowało nigdy jedzenia, to Deleu sam przyznaje, że było bardzo ciężko.

Posłuchaj rozmowy:


NUMER DO ŻONY DAŁ MU BARMAN

Do Polski przyjechał nie znając języka, oczywiście angielskiego, o polskim nie wspominając. Na imprezy z drużyną bardzo długo nie chodził, bo i tak nie miał jak rozmawiać z ludźmi. Swoją żonę pierwszy raz zobaczył w restauracji swojego przyjaciela. O numer do niej poprosił… barmana. Następnego dnia wyjechał do Brazylii, ale po powrocie nie wyjął nawet walizek z bagażnika, tylko od razu ruszył z nią na spacer. Jak widać – było warto.

SAM MUSIAŁ ZAPŁACIĆ ZA OPERACJĘ

Po odejściu z Lechii trochę pojeździł po Polsce. Ostatnio wrócił na Pomorze i teraz w Bytowie jest mu bardzo dobrze. O trenerze Adrianie Stawskim wypowiada się w samych superlatywach podkreślając – to uczciwy człowiek. Najgorzej wspomina pobyt w Chojnicach. Złapał kontuzję, musiał przejść operację i sam za nią zapłacić. Z własnej kieszeni wyjął 15 tysięcy złotych. Później nie dostał nawet szansy na powrót na boisko. Aby rozwiązał kontrakt zesłano go do rezerw. To jednak – całe szczęście – już tylko jedna z wielu historii z przeszłości. Aby poznać ich więcej, posłuchaj rozmowy.

Tymoteusz Kobiela

Reklama



Najnowsze



Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj