Jeden unika jeżdżenia do Gdańska, drugi w Gdyni bywa, a relację z kibicami rywala traktuje w formie pewnej zabawy. Obu łączy jedno – ogromna pasja do swojego klubu. Dla Dawida Biernacika jest nim Arka Gdynia, dla Marcina Gałka – Lechia Gdańsk. Przed derbami Trójmiasta Znajomi ze słyszenia porozmawiali z jednymi z najbardziej rozpoznawalnych postaci po obu stronach piłkarskiej barykady. Dawid Biernacik kibicom Arki, ale nie tylko, bo i ci z Gdańska dobrze go kojarzą, jest doskonale znany. Aktualnie jest redaktorem serwisu arkowcy.pl, wcześniej był wiceprezesem Stowarzyszenia Kibiców Gdyńskiej Arki. Z żółto-niebieskimi związany jest od lat, nie opuścił żadnych derbów od dwóch dekad. Spotkania gdynian z gdańszczanami są dla niego – jak dla wielu innych kibiców – najważniejsze. Za zwycięstwo nad Lechią wybaczyłby nawet spadek z ekstraklasy.
Marcin Gałek to najbardziej rozpoznawalny głos, identyfikowany z Lechią. Od lat jest spikerem klubu. Jego pierwsze derby, to słynny mecz z 1984 roku. Uwielbia derbową atmosferę, lubi też pożartować z kibicami rywala i wspomina między innymi mecz biało-zielonych z Zagłębiem Lubin, w którym mocno dopiekł sektorowi gości.
Co czują kibice, kiedy zespół w derbach przegrywa do przerwy 0:4? Jakie emocje są w nich po przegranych starciach grup kibicowskich? Gdzie jest granica, której nie wolno przekroczyć? Te, ale też wiele innych pytań, padły w rozmowach z Dawidem Biernacikiem i Marcinem Gałkiem. Posłuchajcie.