Był promyk nadziei, który przejaskrawił rzeczywistość. Torus Wybrzeże wygrało pierwszą połowę z Mistrzem Polski 11:9. W drugiej VIVE Kielce włączyło piąty bieg i już po kilku minutach rozwiało wątpliwości. Ostatecznie utytułowany klub zwyciężył 27:17. Sensacja wisiała w powietrzu tylko przez pierwsze 30 minut. Gospodarze wyszli na parkiet niezwykle zmotywowani i prowadzili nieznacznie od pierwszych minut. Świetnie w bramce gospodarzy z Gdańska spisywał się Przemysław Witkowski, który przez 6 minut zachowywał czyste konto. Dzięki m.in. dobrej postawie golkipera Wybrzeże schodziło do szatni z wynikiem 11:9.
Druga połowa pokazała siłę kieleckiej drużyny, która spotkanie wcześniej nadspodziewanie łatwo w hicie PGNiG Superligi pokonała Orlen Wisłę Płock 29:20. Przeciwko gdańszczanom w tej części VIVE przypominało tę samą, zdecydowaną i konsekwentną drużynę, co w ubiegłotygodniowym meczu z płocczanami. Na początku gdańszczanie jeszcze trzymali dystans, ale po 10 minutach Mistrz Polski zdominował plac gry. Od stanu 14:13 dla VIVE, podopieczni Tałanta Dujszebajewa zaczęli swój taniec, którego seria zakończyła się dopiero po 10 minutach przy stanie 22:13.
Końcówka nie przyniosła dodatkowych emocji i obie drużyny utrzymywały 10 bramkową różnicę. Dla Torus Wybrzeża była to 7 ligowa porażka z rzędu. Z kolei VIVE w lidze przegrało tylko raz i prowadzi w tabeli.
Bramki: dla Wybrzeża – Kamil Adamczyk, Paweł Salacz, Krzysztof Komarzewski i Jakub Powarzyński po 3; dla VIVE – Arkadiusz Moryto i Branko Vujovic po 5, Krzysztof Lijewski i Arciom Karalek po 4.